Sprzedaż detaliczna w styczniu wzrosła o 3,1 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2012 roku, a miesiąc do miesiąca spadła o 20,6 proc. - podał GUS. To dane lepsze od prognoz ekonomistów. Niestety stopa bezrobocia - jak wynika z danych GUS - wzrosła i wynosi już 14,2 proc.
Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że sprzedaż detaliczna w styczniu spadła o 0,7 proc. rdr, a mdm spadła o 22,5 proc.
Według GUS, w styczniu wzrosła sprzedaż samochodów (o 11,9 proc.). Rosła też sprzedaż w sklepach niewyspecjalizowanych (należą do nich niektóre dyskonty i hipermarkety) - o 16,5 proc., oraz sprzedaż kosmetyków i farmaceutyków - o 13 proc., odzieży i obuwia - o 6,6 proc.
Spadła z kolei sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych - o 0,4 proc., prasy i książek - o 3,3 proc., zaś mebli, AGD i RTV - o 1,5 proc.
Lepiej niż oczekiwano
- Dane lepsze od prognoz były efektem odbicia po spadku w grudniu, kiedy konsumenci ograniczyli wydatki świąteczne w porównaniu z poprzednimi latami oraz większą sprzedażą samochodów (wyprzedaż rocznika 2012) - powiedział ekonomista Banku Pocztowego Piotr Łysienia, komentując dane GUS o sprzedaży detalicznej. Jak zaznaczył, skala poprawy okazała się zaskoczeniem dla rynku, jednak jej wpływ na perspektywy konsumpcji prywatnej w pierwszym kwartale bieżącego roku nie powinien być przeceniany. - Trudna sytuację na rynku pracy, ograniczony dostęp do kredytu oraz proces odbudowy oszczędności będą czynnikami ograniczającymi silne wzrosty sprzedaży - uważa Łysienia.
Zdaniem analityka Banku Pekao Wojciecha Matysiaka, niski odczyt sprzedaży detalicznej w grudniu wynikał z faktu, że na miesiąc ten przypadały zakupy świąteczne, które nie są dobrami pierwszej potrzeby i w warunkach kryzysu łatwo można było je ograniczyć.
- W styczniu handel w większym stopniu związany jest z nabywaniem dóbr pierwszej potrzeby, w związku z czym wyniki sprzedaży nie były tak silnie negatywne jak miesiąc wcześniej. Styczniowe dane potwierdziły jednak, że konsumenci kupują coraz mniej dóbr trwałego użytku, co odzwierciedla słaby odczyt w kategorii "meble, RTV i AGD". Zaskakująco silny wzrost odnotowano w przypadku sprzedaży pojazdów, w naszej ocenie ma on jednak charakter jednorazowy i będzie trudny do utrzymania w kolejnych miesiącach - powiedział Matysiak.
Belka: Odbicie od dna
- Trzeba poczekać na dane za luty, ale wygląda na to, że spowolnienie gospodarcze w Polsce odbija się od dna - tak skomentował dane o sprzedaży prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Marek Belka, cytowany przez agencję Bloomberg. Wcześniej, podczas wystąpienia Belka poinformował, że jego "osobista prognoza" wzrostu PKB w 2013 r. to 2 proc., ale zaznaczył, że może być "przyjemnie zaskoczony". Prezes NBP ocenił również, że średnioroczna inflacja w 2013 r. wyniesie ok. 1,5 proc.
Także w opinii członka Rady Polityki Pieniężnej Jerzego Hausnera, dane GUS o sprzedaży detalicznej mogą świadczyć o tym, że "odwrócenie trendu spadkowego w gospodarce może być szybsze".
Wyższe bezrobocie
GUS podał dziś też dane o bezrobociu. Nie są one niestety optymistyczne. W styczniu stopa bezrobocia wyniosła 14,2 proc. wobec 13,4 proc. w grudniu 2012 r. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w końcu stycznia wyniosła 2 mln 295,7 tys. osób. Stopa bezrobocia liczona wg Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) wyniosła w IV kwartale 2012 r. 10,1 proc. wobec 9,9 proc. w III kwartale 2012 r. - podał GUS. Metodologia BAEL oparta jest na definicjach zalecanych przez Międzynarodową Organizację Pracy i Eurostat. Według niej bezrobotnymi są osoby w wieku 15-74 lata, które w okresie badania nie pracowały, ale aktywnie poszukiwały pracy i były gotowe ją podjąć w ciągu dwóch tygodni. Współczynnik aktywności zawodowej wyniósł w IV kw. 56,0 proc. wobec 56,2 proc. kwartał wcześniej(po korekcie), natomiast wskaźnik zatrudnienia wyniósł 50,4 proc. wobec 50,7 proc. (po korekcie). Z danych GUS na koniec stycznia 2012 roku wynika, że do urzędów pracy w ciągu miesiąca zgłosiło się 317,9 tys. osób poszukujących zatrudnienia, o 73,8 tys. więcej mdm i o 30,1 tys. więcej rdr. Z danych na koniec stycznia 2013 roku wynika, że pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 64 tys. ofert wobec 35,7 tys. przed miesiącem i 49,0 tys. przed rokiem - podał GUS. W końcu stycznia urzędy pracy dysponowały ofertami pracy dla 37 tys. osób. Z danych na koniec stycznia 2013 roku wynika także, że 361 zakładów pracy zadeklarowało zwolnienie w najbliższym czasie 29,6 tys. pracowników, w tym z sektora publicznego 7,5 tys. osób. Przed rokiem było to odpowiednio: 249 zakładów, 20,2 tys. pracowników, w tym z sektora publicznego 5,8 tys. osób.
Autor: MAC/bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24