O 5,5 proc. spadła sprzedaż w sieci hipermarketów Tesco w drugim kwartale tego roku. Okazuje się też, że "dziura" w szacunkowych zyskach jest większa niż wcześniej oczekiwano. Firma straciła w ostatnim miesiącu 20 proc. swojej wartości po tym, jak podała zawyżone prognozy wzrostu. Szef brytyjskiej sieci Richard Broadbent złożył w czwartek rezygnację.
Pod koniec sierpnia Tesco poinformowało, że oczekuje zysku w wysokości 1,1 mld funtów za okres sześciu miesięcy, który kończył się 23 sierpnia. Jednak później firma podała, że ta prognoza zysku jest zawyżona o 23 proc. Tłumaczono wtedy, że jest to wynik błędu w rachunkach, odkrytego podczas przygotowań do opublikowania nadchodzących wyników okresowych. Miały one zostać podane 1 października, ale ich publikację Tesco przesunięto na 23 października.
Błąd w błędzie
Dziś okazało się, że i te prognozy nie były precyzyjne. Ostatecznie sprzedaż Tesco skurczyła się w drugim kwartale tego roku o 5,5 proc. wobec 3,8 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku. Na te wieści negatywnie zareagowali inwestorzy, a wartość akcji sieci hipermarketów spadłą na otwarciu handlu o 4,5 proc.
- Nasza firma działa w trudnych czasach - powiedział Dave Lewis, dyrektor generalny Tesco. - Warunki obrotu są trudne i nasza rentowność naszej podstawowej działalności jest pod presją - dodał.
To nie koniec
Władze koncernu za skandal z błędnymi prognozami zawiesiły kierownictwo spółki, w tym brytyjskiego dyrektora Chrisa Busha oraz Carla Rogberga, dyrektora finansowego.
Dzisiaj rezygnację złożył szef Tesco Richard Broadbent. Jego następcą został pracujący wcześniej w firmie Unilever Dave Lewis.
Broadbent wyjaśnił w oświadczeniu, że jego rezygnacja jest naturalna, bo władze firmy wraz z prezesem zostały zmienione, a koncern potrzebuje "nowego otwarcia".
Tesco poprosiło już firmę Deloitte o przeprowadzenie niezależnego i kompleksowego przeglądu swoich wyników. Okazało się, że "dziura" w prognozach zysku jest większa niż oczekiwano. Kontrola Deloitte wykazała, że zyski w pierwszym półroczu zostały sztucznie zawyżone o 263 mln funtów, a nie 250 jak wcześniej twierdzo.
Spadki
Tesco jest po amerykańskim Walmart drugą co do wielkości w świecie firmą handlu detalicznego. Zatrudnia 500 tys. pracowników i przez dwie dekady notował nieprzerwany wzrost zysków. Ale pod kierownictwem Phila Clarke'a spółka straciła udziały na brytyjskim rynku. Stało się tak głównie przez szybko rosnące sieci niemieckich dyskontów jak Lidl i Aldi oraz lokalnych rywali jak Waitrose i Marks&Spencer.
Jak w Polsce?
Tesco podało dziś, że w pierwszym półroczu o 1 proc. spadły również przychody sklepów działających w Polsce. Sprzedaż w drugim kwartale spadła o 2,4 proc. W pierwszych trzech miesiącach tego roku sprzedaż rosła o 0,5 proc.
Autor: MSZ / Źródło: BBC, Reuters, The Guardian,
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock