Superman czy atrakcyjna modelka na plakacie już nie pomogą - w walce o studenta prywatne uczelnie oferują kandydatom zniżki lub kosztowne prezenty: laptopy, a nawet wycieczki zagraniczne. A wszystko dlatego, że szkołom zaczyna doskwierać demograficzny niż z lat dziewięćdziesiątych.
Prywatne szkoły prześcigają się w promocjach, by przyciągnąć jak najwięcej klientów-studentów. Skąd ta determinacja? Do szkół wyższych dociera niż demograficzny, a wraz z nim zaczyna ostra walka o pieniądze.
Czym kuszą uczelnie?
Jedna ze szkół w Białymstoku kusi hasłem reklamowym "Studiuj bez opłat". Co się za tym kryje? Jak tłumaczy prof. Jerzy Kopania, rektor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku, chodzi o informacje o programie stypendium, niezależnego od systemu państwowego. Inna uczelnia oferuje komputer gratis - stawia jednak pewne warunki. Np. odejście z uczelni wiąże się z koniecznością zwrotu laptopa.
Pomysłów na przyciągnięcie młodych ludzi prywatnym uczelniom nie brakuje. Np. Warszawska Wyższa Szkoła Ekonomiczna im. E. Wiszniewskiego oferuje dwa bony o równowartości czesnego dla studenta, który przyprowadzi kolegę, który również zdecyduje się studiować w tej szkole.
To jeszcze nie koniec pomysłowości uczelni. Np. Policealne Studium Ratownictwa Medycznego we Wrocławiu proponuje zniżki dla tych, którzy przejdą do tej szkoły z innej.
Do szkół wkracza niż
Konkurencja jest ostra, bo liczba studentów od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie, a nowe uczelnie wyrastają jak grzyby po deszczu. Ale prawdziwa walka dopiero przed nimi - do szkół wyższych trafia pokolenie z lat dziewięćdziesiątych, które rozpoczęło falę niżu demograficznego.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES