Trwa zamieszanie wśród dostawców energii. Stoen i Vattenfall podniosły ceny prądu bez zgody Urzędu Regulacji Energetyki.
Po odwołaniu decyzji o uwolnieniu cen energii, wśród dostawców trwa konsternacja - składać nowe taryfy do zatwierdzenia przez URE czy nie. PGE złożyło, a RWE Stoen i Vattenfall stwierdziły, że nie mają takiego obowiązku. Ich zdaniem, anulowanie decyzji o pełnym uwolnieniu rynku energii jest nieważne i chcą swobodnie kształtować ceny.
Mieszkańcy Warszawy, gdzie głównym dostawcą jest Stoen, już pod koniec grudnia dostali zawiadomienie o podwyżce cen za dostarczanie energii. Stawki za energię elektryczną mają wzrosnąć do 0,1696 zł/kWh, czyli o 16,6 proc. Podobnych pism mogą spodziewać się mieszkańcy Śląska, gdzie energię dostarcza Vattenfall. Po decyzji Stoenu URE zagroził firmie karą idącą w setki milionów złotych.
Złożysz skargę, to odłączą ci prąd Oczywiście, odbiorca energii może podeprzeć się stanowiskiem regulatora i zażądać przedłożenia taryfy zatwierdzonej przez URE, bo inaczej nie zapłaci. Jednak dostawca może wtedy prąd wyłączyć, więc odbiorca prądu jest na gorszej pozycji. Lepiej więc zapłacić, a w razie rozstrzygnięcia sporu po myśli URE i ewentualnego zatwierdzenia taryf na niższym poziomie, firma energetyczna będzie musiała zwrócić nadpłatę.
Dwie sprzeczne decyzje Przyczyną zamieszania są decyzje dwóch kolejnych prezesów URE. Podjęli w ostatnim czasie dwie różne decyzje w sprawie tegorocznych cen prądu. Adam Szafrański, były szef urzędu, zdecydował o zwolnieniu firm obrotu z obowiązku przedstawiania taryf do zatwierdzenia. Ówczesny premier Jarosław Kaczyński na odchodnym skarcił go dymisją. Nowy prezes URE Mariusz Swora zapowiedział, że odkręci to, co — jego zdaniem — zepsuł poprzednik. Zawiesił wykonanie decyzji Szafrańskiego i zakazał spółkom samowolnych podwyżek cen dla odbiorców domowych.
Źródło: TVN CNBC Biznes, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24