Bank nie może nam odmówić przyjęcia pieniędzy, który przyniesiemy na spłatę kredytu walutowego - taki przepis zawiera ustawa antyspreadowa, która dziś weszła w życie. Dzięki niej możemy już spłacać kredyt walutowy na mieszkanie "dewizami" kupionymi w banku, kantorze, czy na swoim rachunku forexowym.
- Sugerowałbym, żeby klienci udający się do okienka banków, w którym nie jest prowadzona obsługa w danej walucie naszykowali konkretną kwotę. Dokładnie wyliczoną co do franka lub euro i przygotowali się w ten sposób - radzi Wojciech Ługowski, prawnik z kancelarii Stopczyk&Mikulski.
Wtedy bank będzie zmuszony przyjąć nasze pieniądze. - Bank - zgodnie z ustawą antyspreadową - nie będzie miał prawa odmówić przyjęcia takiej kwoty - zapewnia ekspert.
Kłopotliwy spread
Problem spreadu, czyli różnicy między ceną kupna a sprzedaży waluty w banku, podnoszony jest zawsze przy dużych wahaniach kursu. Dotyczy on prawie 700 tys. osób zadłużonych we franku szwajcarskim i ok. 300 tys. w innych walutach - głównie euro. Różnica między ceną kupna i sprzedaży franka w niektórych bankach sięga nawet 30 groszy. W kantorach jest dużo mniejsza.
Dlatego po ostatnich rekordach kursu helweckiej waluty, za którą trzeba było zapłacić ponad 4 zł, ekspresowo uchwalono tzw. ustawę antyspreadową, która daje wolność kredytobiorcom w tym, skąd brać walutę na spłatę raty. Podobny przywilej dała wydana dwa lata temu przez Komisję Nadzoru Finansowego tzw. Rekomendacja S2, ale banki za aneksy umożliwiające taką opcję pobierały często sowite opłaty. Ustawa daje "walutową wolność" całkowicie za darmo. Zarówno dla tych, którzy kredyt zaciągną, jak i tych, którzy już to zrobili.
Oszczędność
Nowe przepisy to przede wszystkim oszczędność dla kredytobiorców. Jej wysokość szacowana jest różnie - od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie w zależności od wysokości kredytu, banku, w którym został zaciągnięty, kursu jaki bank ustala, czy daty spłaty raty. A oszczędność może być jeszcze większa, bo teraz kredytobiorca będzie mógł szukać najtańszego franka nie tylko w różnych miejscach, ale też w różnym czasie.
Ustawa od samego początku budziła sprzeciw bankowców. Zaznaczali oni przede wszystkim, że po jej wejściu w życie, to kantory, które nie podlegają żadnemu nadzorowi poza "ręką rynku", będą rządzić kursem. Ponadto, według Związku Banków Polskich ustawa jest sprzeczna z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ przewiduje działanie prawa wstecz, które zdaniem Trybunału nawet w wyjątkowych przypadkach nie może mieć miejsca, jeśli powoduje pogorszenie warunków funkcjonowania jednej ze stron.
Wiele banków nie jest też wciąż przygotowanych do przyjmowania raty kredytu w kasowym okienku.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24