Trwający od lipca spadek cen na rynku surowców rolnych nadal nie przekłada się na spadek cen żywności. Handlowcy odbijają sobie wzrost innych kosztów, czyli płac pracowników, energii, środków transportu.
Cena pszenicy na światowych giełdach w ciągu kilku miesięcy spadła o 40 proc. Na łeb, na szyję lecą też ceny ryżu, kukurydzy, jęczmienia, kakao i mleka w proszku.
Według analityków, to z jednej strony efekt dobrych tegorocznych zbiorów, ale przede wszystkim pęknięcia kolejnej spekulacyjnej bańki.
Ucieczka w surowce rolne
- Fundusze inwestycyjne, które uciekały przed spadkami cen na rynku nieruchomości i giełdzie w USA inwestowały miliardy dolarów w rynek surowców i produktów rolnych. Stąd ten szalony wzrost cen ropy, złota a także surowców rolnych - wyjaśnia w rozmowie z gazetą Andrzej Kalicki, kierownik Zespołu Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych z Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa.
Jeśli spadną, to minimalne
Analitycy straszyli, że to koniec czasów taniej żywności, a jak wynika z rozmów z ekspertami, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety, ceny żywności w sklepach nie będą rosły już tak drastycznie, a możliwe jest nawet, że będziemy za nie płacić mniej.
Niestety, nie ma co liczyć na to, że spadek cen żywności w sklepach detalicznych będzie tak duży jak cen surowców - pisze "Polska".
Zakłady przetwórcze i handlowcy będą prawdopodobnie starali się powetować sobie wzrost innych kosztów, czyli płac pracowników, energii, środków transportu.
Zbiory nie zachwyciły
Tymczasem GUS szacuje zbiory zbóż w 2008 roku ogółem na ok. 27,1 mln ton, czyli na poziomie zbliżonym do zbiorów ubiegłorocznych. Będą one większe od średniej z lat 2001-2005 zaledwie o 1,4 proc. Jednak oprócz rzepaku, zbiory ziemniaków, buraków cukrowych i warzyw były znacząco mniejsze od zbiorów z lat ubiegłych. Znacznie wyższe były natomiast zbiory owoców, pamietajmy jednak, że zeszły rok był dla tych upraw rokiem klęskowym.
Źródło: Polska, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24