Po południu poznamy wysokość październikowej inflacji, ale już teraz wiadomo jakie są prognozy BIEC. Instytut specjalizuje się w obliczaniu Wskaźnika Przyszłej Inflacji. Według niego, do końca roku dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych powinna słabnąć. Eksperci przyznają jednocześnie, że słabnie też popyt, a polska gospodarka spowalnia.
Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych – CPI, w listopadzie wzrósł po raz trzeci z rzędu. Do wzrostu wskaźnika w największym stopniu przyczyniło się osłabienie polskiej waluty względem dolara i euro, oraz wzrastające w ostatnich miesiącach koszty pracy.
O ile te drugie, zdaniem ekspertów BIEC, w najbliższym czasie nie powinny już rosnąć, to w przypadku kursu złotego trudno przewidzieć tendencje na najbliższe miesiące.
"Sytuacja na rynkach finansowych jest ciągle niestabilna, a przepływy kapitałów zagranicznych bardziej zależne są od bieżących wiadomości na temat kłopotów finansowych firm z różnych części świata niż od fundamentów poszczególnych gospodarek. Do końca roku jednak dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych wyrażona wskaźnikiem CPI powinna słabnąć" - napisano w komunikacie Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. "Spowolnienie gospodarki oraz osłabienie popytu stało się faktem" - dodano.
Spowolnienie gospodarki oraz osłabienie popytu stało się faktem fragment komunikatu BIEC
I co dalej?
Dla producentów oznacza to zaostrzenie walki konkurencyjnej, czyli przede wszystkim obniżenie cen.
"Decyzje te podejmowane są w warunkach spadku cen surowców, co częściowo rekompensuje utratę zysków producentów. Z drugiej jednak strony słabnący złoty podraża import materiałów i surowców do produkcji. Ceny towarów z importu stają się wyższe na rynku krajowym i zmniejszają skłonność do dalszych obniżek u rodzimych producentów, dla których cena podobnego towaru z importu staje się punktem odniesienia" - podał BIEC.
Zaczną się zwolnienia
Co prawda ostatnie publikowane przez GUS dane na temat cen importu wskazują na ich stabilizację, jednak nie uwzględniają one jeszcze zmiany relacji złotego do euro i dolara. "W kolejnych miesiącach możemy spodziewać się wzrostu cen importu" - stwierdzają eksperci BIEC.
Od marca tego roku systematycznie zwiększa się odsetek firm, które zamierzają obniżać ceny na swoje wyroby. W ostatnich dwóch miesiącach nastroje te uległy zdecydowanemu nasileniu. Jednocześnie wysokie pozostały koszty produkcji. "W ostatnim czasie wzrosły koszty wytwarzania w przeliczeniu na jednego zatrudnionego, co wiązać należy z szybko rosnącymi wynagrodzeniami w ostatnim roku" - stwierdzono w dokumencie.
Najprawdopodobniej więc, przedsiębiorcy będą starali się w najbliższym czasie redukować te koszty, a to niechybnie wiąże się z ograniczeniem tempa wzrostu płac i zmniejszeniem zatrudnienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24