Spór między koalicjantami na temat podatku lioniowego nabiera na sile. Z obu stron padają coraz ostrzejsze słowa. - PSL zgodzi się na podatek liniowy, o ile PO przystanie na równe traktowanie wszystkich dzieci, czyli zasiłki dla rodzin rolniczych - mówi w TVN CNBC Biznes minister rolnictwa Marek Sawicki.
Platforma Obywatelska krótko przed studniówką wróciła do postulatu wprowadzenia podatku liniowego. W czwartek Zbigniew Chlebowski z PO powiedział w TVN CNBC Biznes, że wciąż trwają rozmowy na temat skali tego podatku, czy jego stawki. Zapewnił jednocześnie, że zostanie utrzymana ulga prorodzinna. Miałaby to być kwota wolna na podatnika i każde dziecko podatnika - czyli nieco zmodyfikowana w stosunku do obecnie obowiązującej formy.
Koalicjant PSL nie mówi nie, ale stawia warunki. W zamian za zgodę na podatek liniowy PSL domaga się zasiłku na dzieci dla rolników, bezrobotnych i rencistów - czyli tych grup podatników, które obecnie nie mają od czego odliczać sobie ulgi na dzieci. Chlebowski stanowczo odrzuca te propozycje. Argumentuje to tym, że to mogłoby być niezgodne z konstytucją.
Mimo to PSL obstaje przy swoim i ostro krytykuje posła PO. - Chlebowski to jest superpolityk, który bierze się za rozwiązywanie wszystkich problemów i chce być superekespertem w każdej dziedzinie - ocenił w TVN CNBC Biznes minister rolnictwa Marek Sawicki. - Chlebowski powinien wiedzieć, że system zasiłkowania różnych grup społecznych jest realizowany i nie jest to żadne łamanie konstytucji. Jeśli pan Chlebowski chce kategoryzować dzieci na te, które stać na bułeczkę i coś do bułeczki rano przed pójściem do szkoły i na te, których na to nie stać, no to oczywiście o tym można dyskutować, tylko z takiej dyskusji nic nie wynika. To trzeba zmieniać - wzburzył się Sawicki.
Jak dodał minister rolnictwa, PSL zgodzi się na podatek liniowy, o ile PO przysta na równe traktowanie wszystkich dzieci. Podkreślił, że rodziny rolnicze nie mogą korzystać z ulgi podatkowej na dzieci.
Ziemia czeka, rolnikiem możesz być i ty PSL nadal mówi o swoich planach na reformę KRUS-u. Minister rolnictwa podkreślił, że trzeba wprowadzić różne składki dla rolników, a ich wysokość nie powinna zależeć od wielkości gospodarstwa, tylko od dochodu.
Na zarzut, że rolnikom się dobrze powodzi na dodatek płacą niewielkie kwoty na składki odpowiedział: - W Polsce mamy jeszcze trochę wolnej ziemi. Kto chce może spróbować i sam się przekonać, że rolnictwo, to wcale nie taki intratny biznes.
Minister wspomniał też o tzw. dwuzawodowcach, czyli o rolnikach, którzy poza pracą w gospodarstwie pracują w jeszcze innym zawodzie. - Takich rolników mamy przynajmniej 50 proc. Często nie rejestrują drugiej działalności, bo wpadliby w system zusowski, a ten jest bardzo drogi. Dlatego chcemy im zaproponować dodatkowe ubezpieczenie - tłumaczył polityk PSL. O szczegółów proponowanych rozwiązań nie ujawnił.
Jak maj będzie ładny, to chleb nie zdrożeje Minister odniósł się także do sprawy eksportu polskich produktów do Rosji. Podkreślił, że aby nawiązać kontrakty trzeba czasu. - Moskwa i Petersburg to potężne rynku zbytu, ale to nie minister rolnictwa jest od zawierania kontraktów. Moim zadaniem było otwarcie tego rynku. Dziś eksporterzy mogą handlować produktami roślinnymi i pochodzenia zwierzęcego - mówił Sawicki.
Opozycja zarzuca mu, że zniesione embargo na razie na nic się zdało, bo polskie firmy nadal w niewielkim stopniu prowadzą interesy z Rosjanami.
Na pytanie, co z rosnącymi krajowymi cenami zboża, odpowiedział: - Na całym świecie brakuje zboża. Cena pszenicy jest wysoka - stwierdził minister Sawicki. - Jeśli maj będzie ładny, to zbiory będą obfite i cena zboża nie raczej nie wzrośnie - dodał.
Szef resortu rolnictwa zaznaczył, że dla ustabilizowania cen Europa musi zdecydować się na gromadzenie zapasów zboża. - W 2005 roku mieliśmy dużo zboża, wtedy trzeba było robić zapasy - dodał.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES