- Mamy do czynienia z wojną ekonomiczną między Unią Europejską a Rosją. Następuje radykalizacja postaw obu stron. Putin strzela sobie w nogę, bo jego groźby powodują konsolidacje zarówno Unii Europejskiej jaki i NATO. Z wyjątkiem Bułgarii, której władze są nielojalne wobec Brukseli - powiedział w TVN24 Biznes i Świat europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w czwartek wystosował list do przywódców 18 krajów europejskich, w którym zwrócił uwagę na krytyczną sytuację powstałą w wyniku skumulowania przez Ukrainę ogromnego długu za gaz sprowadzany z Rosji.
Putin ostrzegł, że rosyjski Gazprom może być zmuszony do przejścia na system przedpłat w handlu gazem z Ukrainą, a w przypadku naruszenia warunków płatności całkowicie lub częściowo przerwać dostawy gazu.
Putin umywa ręce
- To na pierwszy rzut oka wygląda na umycie rąk i przerzucenie piłki na stronę Unii Europejskiej. Putin zwraca uwagę, że sytuacja ekonomiczna Ukrainy może być problemem Unii, a nie samej Ukrainy. Putin rozmawia z Brukselą ponad głowami Ukraińców - powiedział na antenie TVN24 Biznes i Świat Saryusz-Wolski.
1 kwietnia prezes Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 dolara do 385,5 dolarów. Natomiast 3 kwietnia Miller ogłosił, że cena gazu dla Ukrainy od kwietnia 2014 roku wyniesie 485,5 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
- Rosyjskie żądania są absurdalne i nie zasługują na poważne traktowanie. Rosja podnosi dwukrotnie cenę gazu i żąda tego, co się należy i tego co się nie należy. To jest bezczelna polityka Rosji, która usiłuje przycisnąć Ukrainę do muru. Tę żądania nie zasługują na poważne traktowanie, ale trzeba będzie poważnie potraktować sytuację Ukrainy, kiedy będzie odcięta od gazu - zaznaczył europoseł.
Koń trojański
Saryusz-Wolski skomentował także politykę energetyczną Bułgarii, która zmieniła przepisy na bardziej odpowiadające interesom Gazpromu jeżeli chodzi o zarządzanie systemem gazowym.
- Unia Europejska ma ewidentny problem z Bułgarią, gdzie zmiana władzy nastąpiła z użyciem służb specjalnych Rosji i gdzie nielojalny Brukseli rząd działa na rękę Kremlowi. UE będzie musiała coś z tym zrobić. Pojawiają się komentarze określające Bułgarię mianem konia trojańskiego Europy - zaznaczył.
W podobnym tonie eurodeputowany wypowiadał się na temat premiera Węgier Viktora Orbana.
- Orban to polityk, który zaprzecza zasadom solidarności i lojalności wobec Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o relacje z Moskwą w obszarze energii - podkreślił.
Eurodeputowany, zapytany czy Polska może finansowo pomóc Ukrainie odpowiedział: "Częściowo tak, ale nie całościowo".
Wojna ekonomiczna
- Mamy do czynienia z wojną ekonomiczną między Unią Europejską a Rosją. Pytanie, jakie środki zostaną użyte. Następuje radykalizacja obu stron - powiedział polityk. - Z wyjątkiem Bułgarii mamy efekt mobilizacji i zwarcia szeregów po stronie Unii Europejskiej. Putin strzela sobie w nogę bo powoduje konsolidacje zarówno Unii Europejskiej jaki i NATO - dodał.
Powtórka scenariusza
Saryusz Wolski odniósł się również do wydarzeń na wschodzie Ukrainy, gdzie prorosyjscy separatyści od kilku dni okupują siedzibę administracji obwodowej w Doniecku oraz gmach delegatury Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Ługańsku.
- To są przeszmuglowani przez granicę rosyjscy agenci. Ukraina powinna odzyskać kontrolę nad swoim terytorium, a UE powinna przestać chwalić Ukrainę za wstrzemięźliwość To jest groteskowe dlatego, że Rosja dokonuje agresji poza swoimi granicami w formie ukrytej - powiedział europoseł.
- Ten scenariusz jest już dokładnie znany z Krymu. Jakiekolwiek przekroczenie granicy przez wojska rosyjskie powinno spotkać się najsilniejszymi sankcjami, czyli totalnej izolacji finansowo-ekonomicznej Rosji, na kształt sankcji zastosowanych wobec Iranu - zakończył.
Autor: ToL//gry / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świa