100 dni po utworzeniu koalicyjnego rządu w Wielkiej Brytanii, jego szef, konserwatysta David Cameron cieszy się znacznym poparciem społeczeństwa. Według środowego sondażu 57 procent wyborców sądzi, że premier się sprawdzi. 52 procent ufa, że podejmie właściwe decyzje. To także oznacza poparcie dla radykalnego programu oszczędnościowego.
Sondaż przeprowadził ośrodek ICM dla dziennika "Guardian". Jego wyniki wskazują na silne poparcie dla rządowego programu cięć w celu zmniejszenia rekordowo wysokiego deficytu i długu.
44 procent ankietowanych jest przekonanych, że pierwszy rząd koalicyjny od drugiej wojny światowej przyjął właściwą politykę gospodarczą, zmierzającą do wyprowadzenia gospodarki na prostą. Innego zdania jest 37 procent ankietowanych.
Dobra droga
46 procent badanych uważa, że koalicja konserwatystów z liberalnymi demokratami właściwie rządzi państwem, natomiast 36 procent ma odmienne zdanie. Dowodzi to, że koalicja jest wciąż popularna, choć nie tak bardzo jak przed trzema miesiącami, gdy przewaga wyborców aprobujących rządy koalicji nad jej przeciwnikami wynosiła 20 procent
42 procent Brytyjczyków aprobuje działania ministra finansów George'a Osborne'a, który twierdzi, że cięcia wydatków publicznych, redukcja świadczeń socjalnych i podwyżka podatków, w tym VAT-u, są nieuchronne po 13 latach rządów laburzystów.
Poślizg liberałów
Sondaż jest mniej korzystny dla liberałów niż dla konserwatystów. Pytani o to, jak głosowaliby, gdyby wybory odbyły się jutro, 37 procent ankietowanych głosowałoby na partię Camerona, czyli tyle samo, ilu głosowało na nią w wyborach 6 maja.
Poparcie dla liberałów Nicka Clegga deklaruje 18 na 100 pytanych, o sześć punktów procentowych mniej niż w maju. Wielu liberalnych "dezerterów" przeszło do Partii Pracy, która cieszy się poparciem 37 procent ankietowanych. Oznacza to, że poparcie dla konserwatystów i laburzystów wyrównało się po raz pierwszy od trzech lat.
Cięcia socjalne
Koalicja przygotowuje się do odejścia od zasady ogólnodostępnych świadczeń socjalnych (niezależnie od dochodu). Zapomoga na dzieci (przysługująca również imigrantom, nawet jeśli ich dzieci nie mieszkają z nimi w W. Brytanii) zotanie zamrożona na obecnym poziomie na trzy lata, nie będzie przyznawana osobom zarabiającym powyżej ustalonego minimum. Od dochodów ma być również uzależniona zapomoga na opał przyznawana emerytom w zimie.
Zmiana zasad przyznawania zasiłków i zapomóg w połączeniu z cięciami ich wysokości ma zaoszczędzić rządowi 13 miliardów funtów rocznie. Dla statystycznej rodziny z dwojgiem dzieci zmiany będą dotkliwym uszczupleniem przychodów.
Minister ds. pracy i emerytur Iain Duncan Smith przy różnych okazjach mówi, że nie może być sytuacji, w której ludziom na zasiłkach nie opłaca się pracować. Trzy miliardy funtów ze spodziewanych oszczędności w swoim resorcie Smith chce przeznaczyć na opracowanie i wprowadzenie nowego, uproszczonego systemu świadczeń socjalnych.
Wielka Brytania nie do poznania
W ocenie Tony Traversa z London School of Economics, rządy koalicji zmienią kraj nie do poznania. W artykule zamieszczonym we wtorkowym "Financial Times" Travers wskazuje na dwa podstawowe wątki zmian: odchudzenie rządu i decentralizację władzy.
W. Brytania pod rządami Camerona i Clegga będzie bardziej przypominała kraj sprzed 1945 roku, choć z publiczną służbą zdrowia - sądzi Travers.
Źródło: PAP