Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska nie zostaną zlikwidowane - mówi w wywiadzie dla "Gazety Prawnej" wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Rogulska. Minister środowiska przeforsował ich przekształcenie w państwowe osoby prawne.
Wiceminister wyjaśniła, że w projekcie nowej ustawy o finansach publicznych fundusze te miały zostać zlikwidowane, a ich zadania przejąć samorządy. Minister środowiska Maciej Nowicki przekonywał jednak, że fundusze narodowe czy wojewódzkie mają większe niż samorządy możliwości pozyskiwania środków unijnych.
Suchocka-Rogulska mówi, że nowa ustawa o finansach publicznych przyniesie oszczędności, choć nie pojawią się one od razu. Dodaje, że likwidacja gospodarstw pomocniczych czy zakładów budżetowych działających przy jednostkach administracyjnych przyniesie pewne oszczędności, związane m.in. z jedną księgowością czy kadrami.
Wiceminister zaznacza jednak, że w związku z tym, pracownicy nie stracą pracy, a znajdą zatrudnienie w nowych jednostkach, które przejmą ich zadania.
Czy w ten sposób nie zastępuje się jednych form drugimi? - Formy, które powstały 50 lat temu wymagają unowocześnienia. Podkreślam jednak, że nie wszystko jest złe - odpowiada Suchocka-Rogulska.
Źródło kłopotów - i korupcji
Fundusze ochrony środowiska uzyskują pieniądze głównie z kar i opłat, jakie firmy płaca za działalność szkodliwą dla otoczenia - np. odprowadzanie nieoczyszczonych ścieków. Ich zadaniem jest wydatkowanie tych środków - a także pieniędzy uzyskiwanych z Unii Europejskiej - na inwestycje poprawiające stan ekologii na obszarze ich działania.
W praktyce jednak ich działalność budzi często kontrowersje. Najbardziej znanym przykładem tego był WFOŚ z Łodzi: za nadużycia w tej instytucji przed sądem odpowiada m.in. były baron SLD Andrzej Pęczak (CZYTAJ WIĘCEJ), a w radzie nadzorczej tej instytucji zasiadała niegdyś Aneta Krawczyk - w ten sposób szef "Samoobrony" odwdzięczał się jej za usługi seksualne, ujawnione później w tzw. seksaferze.
Inna kontrowersyjna sprawa to przyznanie instytucjom powiązanym z o. Tadeuszem Rydzykiem 28 mln zł na wiercenia geotermalne w Toruniu. Naciskał na to ówczesny minister środowiska Andrzej Szyszko, który po wyborach znalazł zatrudnienie w uczelni kierowanej przez duchownego (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: Gazeta Prawna, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24