Ministerstwo Gospodarki zgodziło się na uruchomienie rządowych zapasów gazu ziemnego. Wicepremier Waldemar Pawlak powiedział w Sejmie, że w piątek decyzja w tej sprawie została przekazana operatorowi - firmie Gaz-System.
Już ponad tydzień temu operator gazociągów przesyłowych, firma Gaz-System, złożył wniosek do ministra gospodarki o uruchomienie zapasów obowiązkowych gazu ziemnego, zgodnie z ustawą o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu.
Z wiaderkiem przecież nie pójdą...
Pytany o uruchomienie rezerw, Pawlak powiedział dziennikarzom, że zapasy gazu z magazynów będą stopniowo zużywane w miarę potrzeb. Zaznaczył, że decyzja o tym, czy zostaną one wykorzystane, należy do PGNiG i operatora. - To, że te firmy dostały zgodę na korzystanie z tych magazynów i rezerw, nie oznacza, że natychmiast wezmą wiaderko i wszystko zużyją - wyjaśnił.
Dodał, że zarówno operator, jak i PGNiG, są gospodarzami zasobów gazu i powinny z nimi postępować w sposób racjonalny i nastawiony na maksymalnie skuteczne i efektywne wykorzystanie. Zaznaczył jednak, że sytuacja zależy w dużej mierze od temperatur, jakie będą panowały w Polsce.
Porozumienie z Rosją pod znakiem zapytania
Pytany o to, kiedy nastąpi kolejna runda rozmów z Rosją w sprawie dodatkowych dostaw gazu do Polski, wicepremier odpowiedział, że "jest to poza Ministerstwem Gospodarki". - Tym się zajmują spółki i minister Skarbu Państwa, który będzie ewentualnie wyrażał zgodę korporacyjną na decyzje w tej sprawie - powiedział.
Jak mówił, rezerwy gazu są wystarczające i w pierwszym kwartale roku "nie będzie żadnych problemów, jeśli chodzi o gaz". - Natomiast potrzebne jest porozumienie między spółkami i akceptacja ministra skarbu na porozumienie korporacyjne - powiedział Pawlak. Pytany, kiedy mogłaby być zawarta umowa z Rosją, wicepremier odpowiedział, że realistyczny termin był rok temu; "a teraz zależy od tego, jak spółki szybko wypracują porozumienie i kiedy uzyskają zgodę ministra Skarbu Państwa". Dodał, że zastrzeżenia dotyczą należności spornych.
Polska od kilku miesięcy rozmawia z Rosją o zwiększeniu dostaw gazu przez Gazprom poprzez aneksowanie kontraktu jamalskiego. Chodzi o zwiększenie dostaw do 10,2 mld m sześc. gazu rocznie (z obecnych ok. 8 mld m sześc. gazu rocznie) oraz przedłużenie ich o 15 lat - do 2037 r. Od początku ubiegłego roku nie otrzymujemy gazu, który wcześniej dostarczało RosUkrEnergo (2,3 mld m sześc. rocznie). W połowie grudnia ub.r. zostało uzgodnione porozumienie międzyrządowe; brakuje jeszcze wiążących uzgodnień między spółkami.
Spór o duże pieniądze
13 stycznia Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zapewniło, że będzie kontynuowało rozmowy z Gazpromem Export na temat dodatkowych dostaw gazu. Jednocześnie PGNiG zapewniło, że w tej chwili wszyscy klienci spółki otrzymują zakontraktowane ilości gazu ziemnego i "nie są planowane ograniczenia w jego dostawach".
Pod koniec 2005 r. rosyjscy członkowie zarządu EuRoPol Gaz zakwestionowali taryfy za tranzyt gazu na 2006 r. Rosjanie liczyli stawki tranzytowe według umowy międzyrządowej z 2003 roku, a Polacy według taryfy określanej przez Urząd Regulacji Energetyki. W 2008 roku Sąd Najwyższy umorzył sprawę oprotestowania opłat przez Rosjan, także sąd w Moskwie oddalił skargę Gazpromu na wyrok nakazujący dopłatę ponad 20 mln dol. za tranzyt gazu przez Polskę w 2006 r.
B. minister gospodarki i b. wiceprezes PGNiG Piotr Woźniak mówił w środę, że "następnym krokiem w polsko-rosyjskich negocjacjach będzie spotkanie w EuRoPol Gazie w sprawie zaległych opłat Gazpromu wobec tej spółki". Jego zdaniem, rozliczenie tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Polski jest główną przeszkodą w porozumieniu spółek.
Zaległe opłaty tranzytowe za lata 2006-2009 są wyceniane na ok. 1 mld zł. Jak podkreślił Woźniak, na "darowanie" Rosjanom tych zaległości nie pozwala prawo.
Magazyny wypełnione w 2/3
W środę polska spółka gazowa podała, że zapotrzebowanie na gaz jest obecnie pokrywane głównie importem oraz wydobyciem krajowym. "Natomiast z podziemnych magazynów gazu pochodzi średnio ok. 10-13 mln m sześc. surowca. Poziom ich napełnienia wynosi ok. 1 mld m sześc., czyli ok. 64 proc." - czytamy w komunikacie. PGNiG zastrzega, ze jest to gaz, którym dysponuje spółka oraz minister gospodarki.
Zdaniem spółki, w 2010 roku kryzys gospodarczy będzie prawdopodobnie mniej odczuwalny, dlatego sprzedaż gazu może być wyższa niż w 2009 roku.
Taką ocenę przedstawił dyrektor departamentu strategii w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie Tomasz Karaś. - Spodziewam się, że kryzys w tym roku zelżeje i zaczniemy powoli wychodzić z dołka. To pozwala mi przypuszczać, że sprzedaż gazu w tym roku będzie wyższa niż w 2009 roku - powiedział Karaś.
Rok 2009 słaby dla PGNiG
Po 3 kwartałach 2009 roku sprzedaż gazu wyniosła 9,3 mld m sześciennych, co oznacza spadek o 670 mln m sześciennych w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. W 2008 roku PGNiG sprzedało łącznie 13,9 mld m sześciennych.
Niedawno PGNiG poinformowało firmy chemiczne i paliwowe o możliwości zmniejszenia dostaw gazu do tych przedsiębiorstw. Jednak dyrektor ocenia, że przy obecnych warunkach pogodowych, kiedy to zużywane jest 53-54 mln m sześciennych gazu, nie ma potrzeby ograniczania dostaw.
- Mamy trzy źródła dostaw - zwiększone o 10 mln m sześciennych dziennie dostawy od Rosjan, wydobycie własne oraz magazyny. Przy kilkustopniowym mrozie nie trzeba ograniczać dostaw gazu dla firm - powiedział Karaś. Dodał, że problemy mogą pojawić się, gdyby zrobiło się zimniej.
Karaś ocenia, że wydobycie własne gazu przez PGNiG będzie w 2010 r. porównywalne z rokiem ubiegłym, kiedy to wyniosło 4,3 mld m sześciennych. Dyrektor dodał, że wydobycie gazu ze złóż norweskich planowane jest w 2011 roku.
Również nakłady inwestycyjne grupy w 2010 r. będą podobne do ubiegłorocznych i wyniosą około 5 mld zł. Z tej kwoty na poszukiwanie nowych złóż w kraju i za granicą przeznaczone zostanie 850-900 mln zł. - Wydatki inwestycyjne się nie zmniejszą, tym bardziej, że proces inwestycyjny w rozbudowę magazynów jest bardzo zaawansowany. Będą one podobne jak w zeszłym roku - powiedział Karaś.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24