Protest górników w podziemiach kopalni Kazimierz-Juliusz i blokada torów, którymi miały wjechać do Polski pociągi z rosyjskim węglem - to najgłośniejsze wydarzenia związane z polskim górnictwem ostatnich dni. Branża ma jednak poważne kłopoty od wielu miesięcy.
1 października premier Ewa Kopacz ma wygłosić expose. Na ten dzień górniczy związkowcy zapowiedzieli w Warszawie swój protest. Jak wyjaśniali, chcą wysłuchać co szefowa rządu powie o polskim górnictwie węgla kamiennego i zademonstrować, że wciąż brakuje rozwiązań jego głównych problemów. Chociaż w niedzielę nad ranem udało się podpisać porozumienie ws. kopalni Kazimierz-Juliusz, nie oznacza to końca trudności jej właściciela - Katowickiego Holdingu Węglowego. Z problemami walczy m.in. giełdowa Jastrzębska Spółka Węglowa. Najtrudniejsza sytuacja jest jednak u największego producenta węgla kamiennego w UE - Kompanii Węglowej, która stanęła przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września prezes KW Mirosław Taras, spośród 14 jej kopalń rentowne są trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem. W ub. roku KW zanotowała prawie 700 mln zł straty netto, a jej strata na sprzedaży węgla wyniosła 1,2 mld zł. Strata finansowa całego polskiego górnictwa węgla kamiennego w pierwszym półroczu według danych resortu gospodarki wyniosła 772,3 mln zł netto. Na samej sprzedaży węgla w pierwszych sześciu miesiącach spółki węglowe straciły ponad miliard złotych.
Kompania Węglowa
Alarmujące doniesienia o sytuacji w Kompanii głośne stały się wiosną. Związane z nią działania rządu przyspieszyły po manifestacji tysięcy górników na ulicach Katowic pod koniec kwietnia. Od tego czasu górniczy związkowcy sześciokrotnie spotykali się z premierem Donaldem Tuskiem – ostatni raz w połowie sierpnia. To wówczas stały się znane założenia opracowywanego od kilkunastu tygodni planu naprawczego Kompanii na lata 2014-20. Plan zakłada m.in. ograniczenie kosztów, zmianę organizacji produkcji, wdrożenie programów restrukturyzacyjnych dla poszczególnych zakładów oraz pozyskanie niezbędnych środków na dofinansowanie działalności spółki - co ma w praktyce odbyć się poprzez sprzedaż kilku kopalń. Zarząd przekonuje, że tylko w ten sposób można ocalić płynność finansową KW i oddalić widmo upadłości – na ok. dwa lata. Władze Kompanii spodziewają się, że w tym czasie ceny węgla wzrosną tak, aby spółka odzyskała płynność finansową i zapewniła sobie stabilność. Niskie ceny węgla na światowych rynkach są głównym źródłem dzisiejszych problemów górnictwa. 15 września zrzeszający 13 organizacji związkowych z KW sztab protestacyjno-strajkowy podał, że konsultacje dotyczące planu naprawczego uznają za „jednostronnie zerwane z winy pracodawcy”. Związkowcy zarzucili m.in. zarządowi ciągłe zmiany treść planu oraz oparcie zawartych w nim rozwiązań na stopniowym rozdrobnieniu i wyprzedaży majątku Kompanii. Ich zdaniem właściwym kierunkiem jest konsolidacja branży - w pierwszej kolejności KW, KHW i Węglokoksu, który ma niezbędne aktywa i kapitał. W dalszej perspektywie związkowcy proponują możliwość konsolidacji z sektorem energetycznym. Miałoby to rozwiązywać problem konkurencyjności cenowej polskiego węgla, bo wyeliminowałoby pośredników w handlu nim. W wyniku konsolidacji to producenci mieliby bezpośrednio handlować węglem. Zarząd KW nie zgadza się ze stanowiskiem związków ws. planu naprawczego. 16 września uznał, że proces konsultacji planu został zakończony. Zapowiedział też na kolejne dni „niezbędne działania i decyzje wdrażające poszczególne elementy planu naprawczego”. 23 września zarząd KW podjął uchwałę o likwidacji uprawnień m.in. emerytów i rencistów do bezpłatnego węgla od 1 stycznia 2015 r. Argumentowano, że spółka nie jest w stanie dalej ponosić ciężaru tego świadczenia, a jego utrzymanie jest obowiązkiem państwa, które to prawo przyznało i gwarantuje. Również z tą decyzją nie zgadzają się związki.
Zespół Międzyresortowy
Jednym z pierwszych następstw wiosennych spotkań Donalda Tuska z górniczymi związkami było powołanie przez premiera 5 maja Międzyresortowego Zespołu ds. Funkcjonowania Górnictwa Węgla Kamiennego w Polsce. W jego skład wchodzą przedstawiciele resortów gospodarki, pracy i polityki społecznej, finansów, infrastruktury i rozwoju, skarbu oraz kancelarii premiera. Zespół działa jako organ pomocniczy Rady Ministrów. Na jego czele stoi wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz. Zgodnie z założeniami zespół ma m.in. zaktualizować koncepcję rozwoju i zwiększenia konkurencyjności górnictwa, opracować koncepcję szerszego wykorzystania energii z węgla kamiennego i przygotować rekomendacje dalszych działań. W środę resort gospodarki podał, że zespół ciągle pracuje nad zmianami organizacyjnymi, restrukturyzacją zobowiązań publiczno-prawnych i finansowaniem w branży, a w ministerstwie powstały już dotyczące tych kwestii projekty ustaw. Pierwszy był projekt nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego w latach 2008-2015, który odroczył spłatę zaległych składek ZUS do 31 grudnia 2015 r. Ustawę Sejm uchwalił 11 lipca, prezydent podpisał ją 31 lipca. Specjalna grupa robocza w międzyresortowym zespole zajmuje się możliwością pozyskiwania środków dla sektora z krajowych programów operacyjnych. Mogłyby one trafić np. na badania wdrożeniowe. Grupa ma m.in. określić najbardziej perspektywiczne kierunki takich badań. W piątek wiceminister Pietrewicz przekazał, że międzyresortowy zespół opowiada się za powiązaniem spółek energetycznych z kopalniami długoterminowymi kontraktami, opartymi na cenach niebieżących. Efektem mogłoby być np. ułatwienie planowania inwestycji. Pietrewicz ocenił, że w długiej perspektywie zyskałyby na nich obie strony, jednak w dyskusjach energetyka nie wykazała zrozumienia dla tej koncepcji.
Import węgla
Związkowcy akcentują, że jedną z przyczyn problemów branży jest import tego paliwa. W ub. roku cały import wyniósł ok. 11 mln ton, w tym ok. 7 mln ton z Rosji, przy wydobyciu ogółem w ub. roku na poziomie 75 mln ton i sprzedaży poza granice 10,4 mln ton. Według cytowanych przez media danych Eurostatu, od stycznia do kwietnia 2014 r. do Polski trafiło 2,5 mln ton importowanego węgla, głównie z Federacji Rosyjskiej, czyli o jedną trzecią więcej niż w analogicznym okresie 2013 r. Związkowcy podkreślają, że to dane oficjalne i rzeczywisty poziom importu węgla z Rosji może być znacznie wyższy. Tymczasem na zwałach KW zalega ok. 5 mln ton niesprzedanego surowca Wobec tej sytuacji w środę nad ranem około 200-osobowa grupa górników ze śląsko-dąbrowskiej Solidarności zablokowała - w ramach "obywatelskiego sprzeciwu wobec nadmiernego importu węgla z Rosji" - tory na polsko-rosyjskim kolejowym przejściu granicznym Braniewo-Mamonowo. Związkowcy w petycji do premier Kopacz zażądali „zdecydowanych działań ws. ograniczenia nieuczciwego importu węgla kamiennego z Federacji Rosyjskiej", jakie we wcześniejszych rozmowach mieli deklarować członkowie rządu. Wieczorem do protestujących dołączyło kilkudziesięciu członków Sierpnia 80. Protestujący w Braniewie zakończyli protest po 18 godzinach (w tym czasie miały tamtędy przejechać dwa składy z węglem, które pozostały po rosyjskiej stronie granicy). Wcześniej dotarł do nich komunikat CIR, według którego szefowa rządu m.in. zapowiedziała przyspieszenie prac nad projektami ustaw dotyczących handlu węglem. W czwartek do Sejmu trafiły projekty nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw oraz nowelizacji Prawa energetycznego. Pierwszy z nich ma wprowadzić system monitorowania i kontrolowania jakości węgla oraz koncesje na jego sprzedaż. Dostawcy i importerzy węgla mieliby przedstawiać certyfikaty, które – według zgłaszających projekt posłów PO - "będą porównywane z normami ustanowionymi przez ministerstwo gospodarki". Kontrola jakości ma być prowadzona na granicach przez Służbę Celną, a w handlu detalicznym - przez organy Inspekcji Handlowej. Projekt przewiduje kary za nieprawidłowości od 50 tys. zł do miliona złotych. W piątek marszałek Sejmu skierował ten projekt do pierwszego czytania w komisji nadzwyczajnej ds. energetyki. Drugi z projektów, nowelizacja Prawa energetycznego, ma wprowadzić koncesje na sprzedaż węgla – wydawane przez Urząd Regulacji Energetyki. Sprzedawcy węgla mają wcześniej udowodniać, że "spełniają warunki techniczne, finansowe i organizacyjne". W piątek biuro prasowe Kancelarii Sejmu poinformowało, że propozycja jest przedmiotem "pilnych analiz służb prawnych Kancelarii Sejmu”. Trzeci, przygotowywany jeszcze projekt, to nowelizacja Prawa zamówień publicznych, która miałaby ułatwić sprzedaż węgla mającego świadectwo jakościowe. Wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz wyjaśniał, że projekty zostały przygotowane przez rząd we współpracy z posłami, a trafiły do Sejmu jako poselskie, ponieważ ta ścieżka jest szybsza.
Kazimierz-Juliusz
Ostatnie dni przyniosły zaostrzenie protestów wokół kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. Zatrudniający ok. 950 osób zakład jest spółką zależną KHW i ostatnią czynną kopalnią w Zagłębiu Dąbrowskim. W ostatnim czasie plany jej likwidacji przyspieszyły, co zarząd Holdingu tłumaczył wyczerpaniem dostępnych złóż oraz narastaniem problemów związanych z opłacalnością i bezpieczeństwem resztkowego wydobycia. Związkowcy odpowiadali, że w kopalni jest węgiel, który można wydobywać jeszcze przez kilkanaście miesięcy. Aby nie pogłębiać strat zdecydowano, że zamknięcie nastąpi z końcem września 2014 r. Argumentowano, że miesięcznie do działalności operacyjnej kopalni trzeba dokładać 2-3 mln zł, a większość środków zajmują komornicy. Dodatkowo zaległości kopalni wobec pracowników z tytułu m.in. odpraw emerytalnych czy barbórek sięgnęły ok. 22 mln zł, a łączne zobowiązania zakładu z tytułu wszystkich świadczeń publiczno-prawnych i cywilno-prawnych - 100 mln zł. Zarząd KHW deklarował wielokrotnie, że wszyscy pracownicy kopalni znajdą zatrudnienie w innych zakładach. Protestujący domagali się zagwarantowania tego na piśmie, wypłaty zaległych wynagrodzeń, przedłużenia żywotności kopalni, wykupu mieszkań zakładowych oraz - po całkowitym wyczerpaniu węgla i zakończeniu żywotności kopalni - przejścia do innych zakładów KHW na dotychczasowych warunkach. Ponad tydzień temu pracownicy Kazimierza-Juliusza, wspierani przez bliskich i związkowców z innych zakładów, manifestowali w tej sprawie w Sosnowcu i Katowicach. W środę rozpoczęli protest pod ziemią - do sobotniego południa pod ziemią przebywało ponad 150 górników. Wtedy wyjechali na powierzchnię, by oczekiwać na wyniki rozmów o przyszłości ich zakładu, które w po południ tego dnia rozpoczęły się w Katowicach. Wcześniej, w czwartek, osobiste zaangażowanie w rozwiązanie problemów związanych z Kazimierzem-Juliuszem zadeklarowała premier Ewa Kopacz. Tego dnia spotkała się z wojewodą śląskim Piotrem Litwą, który już wcześniej koordynował negocjacje przedstawicieli kopalni, KHW i związków, a w piątek zjechał pod ziemię rozmawiać z protestującymi. Również w piątek o sytuacji w kopalni Kazimierz-Juliusz z członkami Międzyresortowego Zespołu ds. Funkcjonowania Górnictwa Węgla Kamiennego w Polsce rozmawiała premier. Tego dnia wieczorem obradująca w trybie pilnym rada nadzorcza KHW odwołała ze stanowiska prezesa Holdingu Romana Łoja. Ze swego grona oddelegowała do czasowego pełnienia tej funkcji b. wojewodę śląskiego Zygmunta Łukaszczyka. W piątek na konta pracowników Kazimierza-Juliusza przelano też brakującą część wynagrodzenia za sierpień. Oba te kroki skłoniły górników do przerwania podziemnego protestu. W efekcie sobotnio-niedzielnych rozmów (z udziałem m.in. wiceministrów Pietrewicza i Tomczykiewicza i reprezentującego kancelarię premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego) uzgodniono, że Kazimierz-Juliusz będzie nadal fedrował – jak zapisano w porozumieniu - w warunkach ekonomicznie uzasadnionych. Zostanie też przejęty przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, co jednak będzie wymagało nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa (chodzi o przedłużenie okresu, w którym spółki mogą korzystać z dobrodziejstw ustawy; poprzedni kończył się w 2007 r.). Projekt ma trafić do Sejmu we wtorek i w ciągu kilku tygodni ma być przyjęty przez parlament w trybie pilnym. Wejście w życie zmian ma umożliwić dofinansowanie SRK na ok. 100 mln zł. Dzięki temu górnicy z Kazimierza-Juliusza mają do 15 listopada otrzymać zaległe świadczenia; bezpieczne mają też być ich mieszkania pracownicze. Zatrudnieni w kopalni od 1 października staną się pracownikami KHW, na takich samych zasadach jak reszta załogi spółki. Około 500 z nich nadal będzie pracowało w Kazimierzu-Juliuszu, a później przejdzie do innych kopalń Holdingu.
Autor: msz//km / Źródło: PAP