Rząd pozytywnie zaopiniował projekt ustawy posłów PSL o zakazie sprzedaży i reklamowania "śmieciowej żywności" w przedszkolach, szkołach i gimnazjach. Ministrowie mają jednak wątpliwości m.in. co do objęcia zakazem jogurtów i napojów mlecznych. Wytykają także błędy w uzasadnieniu do ustawy.
Nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności przewiduje wprowadzenie zakazu sprzedawania oraz podawania i reklamowania w przedszkolach, szkołach podstawowych oraz gimnazjach, niezdrowego jedzenia.
Precz z automatami
PSL definiuje, jaka może być maksymalna zawartość cukrów, tłuszczów czy szkodliwych kwasów w żywności i napojach dostępnych w sklepikach szkolnych czy automatach znajdujących się na terenie szkół. Ludowcy chcą, by dyrektor szkoły miał prawo rozwiązać umowę z prowadzącym sklepik szkolny, gdyby ten sprzedawał w nim zakazane produkty. Dodatkowo służby sanitarne miałyby prawo przeprowadzać kontrole.
Drożdżówki znikną ze szkół?
Ludowcy chcą, by zamiast słonych przekąsek i słodyczy, uczniowie jedli więcej warzyw i owoców, mleka i ryb. "Napoje chłodzące, słodycze, ciastka i ciasta mogą mieć negatywny wpływ na dietę młodzieży, a szczególnie na spożycie wapnia, żelaza i kwasu foliowego" - tłumaczą w uzasadnieniu do ustawy posłowie. Powołują się przy tym na opinie ekspertów podkreślając, że "wzrost spożycia cukru ogółem wiąże się przeważnie ze spadkiem spożycia pro zdrowotnych składników diety, takich jak białko, tłuszcze, skrobia, witamina B6 i E, tiamina, niacyna, żelazo i cynk".
Wprowadzenie ustawy oznacza zatem, że uczniowie nie będą mogli kupić w szkolnym sklepiku np. drożdżówki.
"Dyszące reklamami" przekąski
- Mamy bardzo dużo otyłych dzieci w szkołach, mamy z tym problem, problem ze zdrowiem. Oczywiście wybór i tak należy do konsumenta, ale wyrzucenie z przestrzeni placówek oświatowych czy zdrowotnych łatwo dostępnej, wręcz dyszącej reklamą niezdrowej żywności, jest bardzo racjonalnym postulatem - broni pomysłu wicepremier Janusz Piechociński z PSL
Kolejnym elementem nowelizacji jest zakaz podawania posiłków zawierających szkodliwe dla zdrowia składniki na stołówkach szkolnych, co dotyczyłoby zarówno posiłków przygotowywanych na miejscu oraz dostarczanych w ramach cateringu.
Rząd ma wątpliwości
Podczas dzisiejszego posiedzenia rząd pozytywnie zaopiniował projekt ustawy. Zwrócił jednak uwagę, że przed ich uchwaleniem proponowane przepisy muszą uzyskać akceptację Komisji Europejskiej i innych państw członkowskich UE.
Skrytykował nowelizację za brak powołania się na badania o szkodliwości niektórych produktów i uzasadnienia proponowanych zawartości składników.
Ma też wątpliwości, czy rozwiązania rzeczywiście pomogą zrealizować zamierzony cel. Chodzi o to, że dzieci i młodzież, jeśli będą chciały kupić produkty objęte zakazem sprzedaży, będą mogły je nabyć poza placówką oświatową lub w przerwach między zajęciami.
Zdaniem ministrów, zakazem należy objąć także młodzieżowe ośrodki wychowawcze, młodzieżowe ośrodki socjoterapii, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze.Na ratunek jogurtomRząd nie popiera poselskiej propozycji zakazu sprzedaży lub podawania w placówkach oświatowych produktów mlecznych o podwyższonej zawartości cukru. Zdaniem rządu, wszystkie produkty mleczne (mleko, napoje mleczne, jogurty, kefiry i maślanki), powinny być dostępne w takich placówkach, bo dzieci mają znaczne niedobry wapnia w diecie, a mleko i jego przetwory są cennym źródłem nie tylko tego pierwiastka, a także białka zwierzęcego i witamin z grupy B.PSL: Inni już tak zrobiliPSL podkreśla, że zakaz sprzedaży niektórych produktów w szkołach obowiązuje w Kanadzie, na Łotwie, we Francji oraz w Anglii. Dodatkowo we Francji, Irlandii, Szwecji, Norwegii, Kanadzie wprowadzono zakazy reklamy niektórych produktów żywnościowych oraz napojów.Według danych Światowej Organizacji Zdrowia aż 29 proc. polskich 11-latków ma nadwagę.
Autor: rf//gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu