Polska nie jest usatysfakcjonowana propozycjami Komisji Europejskiej dotyczącymi ulgowego traktowania krajów, które przeprowadziły reformy emerytalne. Chodzi o odliczenie ich od długu i podwyższenie tolerowanego poziomu deficytu.
Bruksela zgodziła się w środę, by kraje takie mogły przez 5 lat odliczać przyszłe zobowiązania wobec emerytów od długu publicznego. Natomiast na stałe koszty reformy emerytalnej odliczane będą od deficytu finansów publicznych i dozwolony pułap wzrośnie z 3 do 4 procent PKB.
Minister finansów Jacek Rostowski uważa, że to za mało. - Skoro to są reformy, które dają efekty w długim okresie, nawet dziesiątek lat, to te ulgi nie mogą być ulgami, które będą trwały 5 lat. A propozycja stałego odliczania jest daleko niewystarczająca. Więc z naszego punktu widzenia, to jest minimalny krok w dobrym kierunku, ale minimalny - powiedział Rostowski przed rozpoczęciem w Brukseli nieformalnego posiedzenia ministrów finansów "27".
- Ulga w maksymalnym stopniu stanowiłaby 1 pkt proc. PKB, a my już odkładamy 2,4 proc. PKB. Tyle dodajemy co roku do długu i do deficytu na skutek tej reformy - wyliczał polski minister.
Uznał też, że propozycje KE nie zachęcają krajów UE, które jeszcze nie wdrożyły kosztownych reform emerytalnych, do ich przeprowadzenia. - Ta propozycja jest nieadekwatna dla krajów, które chciałby wejść na ścieżkę [reform emerytalnych - red.], jak Republika Czeska - ocenił Rostowski.
- Bardzo dobrze, że KE pierwszy raz tak naprawdę przyznaje, że te reformy są jednym z kluczowych elementów utrzymania w długiej perspektywie stabilności finansów publicznych. Nie wolno zniechęcać krajów do utrzymywania lub podejmowania reform tego rodzaju - dodał.
W jego przekonaniu także w krajach Europy Zachodniej zaczyna panować poczucie, że nie da się uniknąć reform emerytalnych podobnych to tej, jaką w 1999 r. przeprowadziła Polska. - Niedobrze byłoby, żeby (te kraje) sobie zamknęły drogę do tych reform - powiedział.
Na środowe propozycje muszą się zgodzić rządy i Parlament Europejski. Temat kosztów emerytalnych w długu ma być kontynuowany w ramach grupy task force kierowanej przez szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy'a złożonej z ministrów finansów "27". Jej prace mają zakończyć się przyjęciem konkretnych wniosków na szczycie UE 28-29 października.
Polska już wcześniej zapowiadała, że chce całkowitej zmiany metodologii liczenia deficytu i długi i zapisania tego w unijnych dokumentach. Jednak potrzebna będzie zgoda wszystkich krajów członkowskich, a już wiadomo, że przeciwne są Niemcy.
Źródło: PAP, Polskie Radio