Średnioroczny wzrost PKB w tym roku w wysokości 3,7 proc. to fikcja. Przyznaje to nawet minister finansów Jacek Rostowski, który w "Faktach po Faktach" w TVN24 powiedział, że resort dopuszcza scenariusze mówiące o kurczeniu się naszej gospodarki. Podkreśla jednak, że prawdopodobieństwo jest małe.
- Niestety okazuje się, że prawdopodobnie musimy to przyjąć - powiedział Jacek Rostowski. Co mianowicie? - To, że wzrost PKB w tym roku będzie niższy niż zapisane w ustawie budżetowej 3,7 proc. - Mamy też ten pesymistyczny wariant mówiący o wzroście na poziomie 1,7 proc., który jest do spełnienia, a w tych najbardziej pesymistycznych scenariuszach zakładamy ujemny wzrost, choć prawdopodobieństwo tego jest bardzo małe - mówił w TVN24 minister finansów.
Niemcy roczarowały
Jak wyjaśnił Jacek Rostowski perspektywa niemieckiej gospodarki okazała się "dramatycznie gorsza niż ta, którą mogliśmy przewidzieć budując budżet". - A Niemcy są dla nas kluczowym partnerem handlowym - podkreślił. Nasz zachodni sąsiad jest bowiem odbiorcą 25 procent naszego eksportu, a w tym momencie jego gospodarka jest w bardzo złej sytuacji. Ostatnie prognozy dla będących do niedawna gospodarczą lokomotywą Europy Niemiec mówią, że PKB w ciągu roku spadnie o pięć proc. W takiej sytuacji bardzo trudno będzie zachęcić ich do zakupu polskich towarów.
Minister odniósł się też do prognoz jego byłego zastępcy prof. Stanisława Gomułki, który dzień wcześniej, także w "Faktach po Faktach" powiedział, że za rok lub dwa bezrobocie sięgnie apogeum, a jego stopa może wzrosnąć nawet do 17 proc. - Do tego problemu trzeba podjeść racjonalnie i np. uelastycznić rynek pracy, nad czym pracuje już Komisja Trójstronna - powiedział minister. Wyraził też nadzieję, że przy przy wykazaniu dobrej woli stron uda się to zrobić.
Linia MFW pomoże nam z euro?
Najwięcej czasu minister poświęcił jednak komentując decyzję MFW o dopuszczeniu Polski do elastycznej linii kredytowej, która da Narodowemu Bankowi Centralnemu bezwarunkowy i szybki dostęp do 20 mld dol, których będzie można użyć do interwencji na rynku walutowym w celu obrony kursu złotego.
- Od dawna chcieliśmy jasno pokazać, że nie korzystamy z pomocy na wydatki, takiej, jakiej potrzebują np. Łotwa, czy Węgry. Linia nie jest warunkowana potrzebą reform, bo te warunki są spełnione - tłumaczył minister. - MFW jest gotów dopuścić do tego instrumentu tylko te kraje, które mają silne fundamenty i dobrą politykę gospodarcza w długim okresie - dodał.
Minister zaznaczył też, że linia kredytowa nie służy bezpośrednio wprowadzenia Polski do systemu ERM2, dwuletniej poczekalni przed przyjęciem euro, w której m.in. trzeba utrzymywać stabilny kurs waluty. Na pewno jednak będzie bardziej pomocna.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24