Nowe zasady programu "Rodzina na swoim" zabraniają wynajmować mieszkań kupionych na preferencyjnych warunkach. Ministerstwo infrastruktury i banki grożą, że będą zabierały dopłaty, a nawet wymagały wcześniejszej spłaty kredytu, jeśli przepisy będą łamane. I to nawet osobom, które zawarły umowę przed wejściem zmian w prawie w życie - ostrzega "Dziennik Gazeta Prawna". Tymczasem "Rzeczpospolita" informuje o programie, który ma zastąpić "Rodzinę na swoim" po 2012 roku - będzie tylko dla młodych, których nie stać na kredyt hipoteczny.
Ustawa, która ograniczyła prawo do swobodnego dysponowania mieszkaniem zakupionym na preferencyjnych warunkach "Rodzina na swoim" została uchwalona w połowie lipca i weszła w życie 31 sierpnia tego roku. Zgodnie z nią mieszkania nie można wynajmować, dopóki dostaje się dopłaty do kredytu z budżetu państwa. W założeniu miało to ukrócić praktyki, gdy korzystający z programu traktowały preferencyjne kredyty jako źródło dodatkowego dochodu.
Po zmianach rodziny mogą stracić dopłaty, gdy zamiast korzystać z mieszkania do zaspokajania swoich potrzeb będą je wynajmować lub wykorzystywać do prowadzenia działalności gospodarczej.
Prawo działa wstecz?
"DGP" zwraca uwagę, że zgodnie z interpretacją ministerstwa infrastruktury ograniczenia wprowadzone nowelą dotyczą także kredytobiorców, którzy skorzystali z "Rodziny na swoim" jeszcze przed 31 sierpnia.
Jednak prawnicy, z którymi rozmawiała gazeta, uważają, że taka interpretacja jest niezgodna z konstytucją i zasadami leżącymi u podstaw prawa cywilnego - nie działania prawa wstecz. - Ministerstwo Infrastruktury stwierdza, że należy stosować je również do już zawartych umów. Taka interpretacja nie ma jednak oparcia ani w ustawie, ani w zasadach interpretacyjnych prawa - podkreśla Joanna Chruściel, prowadząca własną kancelarię.
Mobilność ograniczona
"Dziennik" zwraca też uwagę, że nowe przepisy ograniczają mobilność Polaków, na której tak bardzo zależy wszystkim krajom Unii Europejskiej. Jedną z przyczyn są właśnie wysokie koszty wynajmu mieszkań.
Jak pisze gazeta, rodziny wynajmują mieszkania np. gdy nie radzą sobie ze spłatą rat hipotecznych lub wyjeżdżają za pracą za granicę lub do innego miasta. Pojawia się przy tym zagrożenie, że przepisy będą obchodzone w szarej strefie. - Ludzie, którzy są skazani na bezrobocie, i tak pojadą tam, gdzie dostaną pracę. Tyle że zamiast legalnych umów, od których odprowadzaliby podatek, będą wynajmowali mieszkania na czarno - uważa Andrzej Sadowski z Centrum Adama Smitha.
Idzie nowe
Z programu "Rodzina na swoim" do tej pory skorzystało 140 tys. ludzi. Ma on jeszcze potrwać do końca 2012 roku. Na jego miejsce rząd planuje wprowadzenie nowej ulgi.
Jak pisze "Rzeczpospolita" z założeń do projektu ustawy wynika, że osoba, która wpłaci pieniądze na wkład własny na lokal w ramach społecznych grup mieszkaniowych (SGM), będzie mogła odliczyć 19 proc. tej kwoty od podatku dochodowego. Program będzie otwarty jedynie dla osób, które nie ukończyły 35 roku życia i nie posiadają mieszkania, a do tego nie mają szans na kredyt hipoteczny. Ograniczona będzie też maksymalna wielkość mieszkań: dla samotnych – 50 m kw., dla rodzin – 75 m kw. w przypadku mieszkań lub 140 m kw. w przypadku domu.
Ulga będzie z pewnością dla budżetu. Na "Rodzinę na swoim" rząd wydaje rocznie 400 mln zł, nowe przepisy według Piotra Stycznia, wiceministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, mają kosztować 80 mln zł w ciągu pierwszych trzech lat obowiązywania.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24