Whisky to trunek dla koneserów. Ważny jest smak, kolor, wiek, ale też sposób leżakowania. Niektórzy postanowili ten proces zrewolucjonizować.
- To jeden z tych dziwnych pomysłów, które nagle przychodzą do głowy i po kilku szklaneczkach whiskey wydają się całkiem do rzeczy. Sącząc burbona na pokładzie statku, przyglądałem się, jak płyn kołysze się na dnie butelki i pomyślałem, że przecież to samo działoby się w beczce - tak Trey Zoeller, założyciel Jefferson's Bourbon, wspomina narodziny unikalnego trunku.
Niepowtarzalny smak
Pięć beczek wypełnionych świeżym, nieleżakowanym burbonem załadowano na pokład statku, który odtąd przez trzy i pół roku woził je po oceanie.
Gdy beczki otwarto, ich zawartość zadziwiła i zachwyciła wszystkich.
- Odkryliśmy whiskey o ciemnej barwie i karmelowym posmaku. Wysłaliśmy próbki do laboratorium i rzeczywiście, okazało się, że karmel wytrącił się w beczce. W ten sposób powstał burbon o unikalnym bukiecie, jak gdyby trzy w jednym: szkocka, ciemny rum i typowy burbon - tłumaczy Zoeller.
Autor: mn//gry / Źródło: Bloomberg/x-news