Rewolucja gazu łupkowego i ropy łupkowej w USA nie powtórzy się w Europie. Sektor wydobywczy w Unii Europejskiej jest mniej doświadczony i ma mniej wież wiertniczych, a regulacje środowiskowe w UE są bardziej restrykcyjne - wynika z raportu francuskiego think tanku IDDRI.
- Często zapominamy o tym, że amerykańska rewolucja gazu łupkowego rozpoczęła się po kilku dekadach badań i poszukiwań geologicznych, które przyspieszyły w latach poprzedzających boom. Pomiędzy rokiem 2000 a 2010 Amerykanie wywiercili 17 tys. 268 otworów poszukiwawczych za gazem łupkowych, średnio 130 miesięcznie. Poszukiwania w UE są tymczasem w wczesnym stadium - mówi analityk IDDRI Oliver Sartor.
Europa dopiero zaczyna
Ekspert wskazuje, że sektor wydobywczy w UE jest znacznie mniejszy, mniej doświadczony i gorzej wyposażony niż amerykański - Amerykanie w latach 2005-2012 posiadali średnio 1087 aktywnych wież wiertniczych, w porównaniu do 32 wież w Europie w grudniu 2013 roku. Sartor podkreśla, że znakiem zapytania jest potencjał geologiczny gazu łupkowego w Europie. - Amerykanie mają bardzo szeroką wiedzę o geologii swojego kraju, bo poszukiwania surowca rozpoczęły się w latach 80. ubiegłego wieku. Europa takiej wiedzy nie ma - mówi. Inne czynniki, które zadecydują o tym, że Europa nie powtórzy amerykańskiego sukcesu łupkowego to trudniejszy dostęp do obszarów na których można prowadzić wiercenia, bardziej restrykcyjne regulacje środowiskowe i opozycja wobec wydobycia gazu łupkowego. Jak dodaje, obecnie dwa kraje są najbardziej zaawansowane w Europie, jeśli chodzi o poszukiwania niekonwencjonalnych węglowodorów - Polska i Wielka Brytania. - Zakładając, że wydobycie w tych krajach okaże się opłacalne, zabierze dużo czasu zanim rozpocznie się wydobycie na większą skalę - dodaje. Sartor uważa, że produkcja surowca może być większa dopiero w latach 2025-2030, ale prawdopodobnie przed 2030 nie przekroczy 50 mld metrów sześciennych rocznie, a to 5-10 proc. prognozowanej konsumpcji gazu.
Europa na obecnym poziomie
Eksperci IDDRI są zdania, że w przyszłości w najbardziej optymistycznym scenariuszu UE utrzyma zależność od importu gazu na obecnym poziomie, ale pozostanie znaczącym importerem surowca. - Gaz łupkowy nie będzie wiec rozwiązaniem dla unijnej energetyki, klimatu i konkurencyjności. UE potrzebuje wszechstronnej strategii, która obejmie efektywność energetyczną, ekologiczną innowacyjność, technologie niskowęglowe i integrację rynku. Gaz łupkowy może być uzupełnieniem tej strategii - budowy płynnego i odpornego rynku energii. szczególnie w tych krajach, które są zależne od węgla oraz od Rosji - wskazują. Wydobycie gazu i ropy z łupków całkowicie zmieniło rynek energetyczny w USA. Ceny gazu spadły kilkukrotnie, zmniejszyło się też zapotrzebowanie na import ropy naftowej. Ceny błękitnego paliwa w Europie są obecnie nawet kilkakrotnie wyższe niż w USA, co rodzi na starym kontynencie obawy o konkurencyjność przemysłu. Pojawiają się głosy, że trzeba zrezygnować z drogiej polityki klimatycznej promującej odnawialne źródła energii. Wydobycie gazu łupkowego mogłoby poprawić konkurencyjność europejskiej gospodarki i ograniczyć emisje CO2. Jak informuje IDDRI, pomiędzy 2005 i 2013 r. produkcja gazu w USA wzrosła o 33 proc., z ok. 510 mld metrów sześc. do 680 mld metrów sześc. Większość dzięki wydobyciu gazu łupkowego, które w tym czasie wzrosło o 1000 proc. - z 21 mld metrów sześciennych do ponad 220 mld metrów sześciennych. W tym samym okresie produkcja paliw płynnych wzrosła w Stanach o 52 proc., przy czym ropy łupkowej o 1000 proc. USA pod koniec dekady może stać się eksporterem gazu. IDDRI (Institut du Developpement Durable et des Relations Internationales) to paryska organizacja badawcza non-profit. Zajmuje się m.in. zrównoważonym rozwojem krajów, energetyką, zmianami klimatu, bioróżnorodnością, bezpieczeństwem żywności i kwestiami związanymi z urbanizacją.
Autor: mn//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24