Premier Donald Tusk nie został zaproszony na Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Część ekonomistów uważa, że powinien tam być. Jeden z pytanych przez tvn24.pl ekonomistów - Marek Zuber - uważa, że brak zaproszenia dla Tuska to wręcz "prztyczek w nos". Inni, choć krytykują brak wyjazdu - aż tak dosadni w ocenach nie są.
Obecność na Światowym Forum Ekonomicznym w Szwajcarii jest ważna przede wszystkim dlatego, że w jednym miejscu spotykają się wszyscy "ważni" dla świata ludzie - politycy i rekiny światowej finansjery. - Davos jest okazją dla polityków, by dowiedzieć się, co myślą biznesmeni i bogaci ludzie - w skrócie przedstawia cel spotkania polski ekonomista i członek Komitetu Monitorującego polskiego Business Center Clubu prof. Stanisław Gomułka.
Podstawa: kontakty, by robić biznesy
Nie rozumiem, dlaczego polski premier nie został zaproszony, nie podoba mi się to i myślę, że powinno nam być co najmniej przykro z tego powodu, że nie zostaliśmy dostrzeżeni. To taki "prztyczek w nos" Marek Zuber, ekonomista
Gdyby premier Donald Tusk miał czas, to powinien jechać. Najbardziej istotne jest, by kraje reprezentowane były przez osoby zajmujące się sprawami gospodarczymi kraju. Jeśli więc premier Donald Tusk wysyła delegację, swoich ministrów, to to absolutnie wystarczy. Marek Goliszewski, szef BCC
W rozmowie z tvn24.pl na inny powód, dla którego warto być w Davos, wskazuje Marek Zuber, ekonomista i analityk Dexus Partners. - Mamy nieformalne spotkanie, nieformalną wymianę myśli, która z jednej strony powoduje łatwiejsze przyswajanie poglądów, które funkcjonują w świecie. Z drugiej - politycznej strony, na pewno ułatwia zawieranie późniejszych porozumień i umów. Faktycznie, na tego rodzaju spotkaniach poznają się ludzie, którzy coś potem ze sobą będą robić - dodaje.
Forum w różnych okresach swojego istnienia miało różny wpływ na to, co się dzieje na świecie. - Jeżeli ktoś oczekuje od tego typu spotkań podejmowania kluczowych, szalenie istotnych, wiążących decyzji dla losów świata, to oczywiście czegoś takiego tam nie będzie. Za to podtekst biznesowy jest tam znacznie mocniejszy – ocenia analityk.
Ważna z punktu widzenia ekonomistów jest głównie możliwość dzielenia się swoimi spostrzeżeniami. - Sama wymiana informacji polityków, biznesmenów, ekonomistów jest bardzo istotna - potwierdza prezes BCC Marek Goliszewski. Dla Polski obecność na forum jest ważna tym bardziej. - Zwłaszcza, że nasza gospodarka, nawet mimo faktu, że jesteśmy zieloną wyspą, potrzebuje radykalnych działań - dodaje Goliszewski.
Co z tym Tuskiem?
A więc czy to dobrze, że Donald Tusk na forum się nie wybiera? Zdania ekonomistów na ten temat są podzielone. Według profesora Gomułki, sprawa braku zaproszenia dla Donalda Tuska nie jest zbyt poważna. - Jeśli nie dostał zaproszenia, to nie powinien się tym przejmować, a gdyby je dostał, to nic by się nie stało, gdyby nie pojechał - mówi nam prof. Gomułka, podkreślając, że nie tylko Tuska brakowało na poprzednich szczytach.
- Moim zdaniem to były złe decyzje - nie zgadza się z przedmówcą Marek Zuber. - Źle się stało, że na forum zabraknie premiera Donalda Tuska. Wprawdzie tam nie ma konkretnych rzeczy – premier nie załatwiłby pewnie pożyczki 20 mld euro czy kolejnych zapowiedzi inwestycyjnych w Polsce. Ale być może odbyłby spotkania z potencjalnymi inwestorami i potem łatwiej by im było przyjechać do Polski i spotkać się ponownie, by rozmawiać o konkretach - krytykuje tę decyzję Zuber.
Delegacja wystarczy?
Przedstawiciele kancelarii premiera tłumaczyli, że Tusk jest w czasie forum zajęty jest podejmowaniem delegacji z Maroka, ale jego ministrów na szczycie nie zabraknie. To jednak także nie podoba się Markowi Zuberowi. - Jeżeli kancelaria premiera wysłała tam ministrów, a nie premiera, to moim zdaniem źle zrobiła. Trzeba się było starać, żeby premier też dostał zaproszenie. Dobrze by się stało, gdyby Tusk tam pojechał, szczególnie dzisiaj, gdy miałby się czym pochwalić biorąc pod uwagę to, co osiągnęliśmy w ostatnim półtora roku – podkreśla analityk.
- Gdyby premier Donald Tusk miał czas, to powinien jechać - uważa z kolei szef BCC Marek Goliszewski. Jego zdaniem jednak, sama obecność Tuska w Davos raczej nic by nie zmieniła. - Najbardziej istotne jest, by kraje reprezentowane były przez osoby zajmujące się sprawami gospodarczymi - twierdzi. - Jeśli więc premier Donald Tusk wysyła delegację, swoich ministrów, to to absolutnie wystarczy - podkreśla Goliszewski dodając, że jego zdaniem obecność głów państw ma charakter tylko ceremonialny.
To "prztyczek w nos"
Obecność i związane z nią profity, to jedno. Ale sama kwestia zaproszenia (a raczej jego braku) jest - przynajmniej zdaniem niektórych - mocno wątpliwa. - Nie rozumiem, czemu premier Tusk nie dostał zaproszenia - irytuje się Marek Zuber. Bo owszem, nie jesteśmy państwem szalenie istotnym na mapie świata, szczególne z punktu widzenia gospodarczego, ale mimo wszystko nie jesteśmy takim maluchem. Polska należy do państw, które najlepiej poradziły sobie z kryzysem, a w Europie - pod tym względem - najlepszym - mówi nam Zuber.
I po chwili dodaje: - To taki "prztyczek w nos" dla Tuska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24\Archiwum