Do ponad 230 wzrosła liczba górników protestujących pod ziemią w kilku kopalniach Polskiej Grupy Górniczej (PGG) - podali związkowcy. W Katowicach we wtorek prowadzono rozmowy komitetu protestacyjnego z delegacją rządową. Strony rozpoczęły prace nad dokumentem, w którym będą zawarte poczynione dotąd ustalenia, jednak nie będzie to jeszcze tekst porozumienia. Przed północą szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz poinformował, że rozmowy będą kontynuowane w środę od godziny 14.
Po pięciu godzinach rozmów, toczących się w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach, zdecydowano, że w redagowaniu dokumentu, który zbierze efekty dotychczasowych negocjacji, wezmą udział jedynie przedstawiciele strony rządowej oraz reprezentanci czterech central związkowych, tworzących Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy (MKPS).
Pozostali uczestnicy rozmów ze strony społecznej krótko po 18.00 opuścili salę obrad - mają wrócić tam o 22.00, by zaakceptować uzgodnienia przygotowane w formie pisemnej. Następnie ma zostać wyznaczony termin kolejnego spotkania - prawdopodobnie dojdzie do niego w środę.
Oficjalnie związkowcy nie komentują przebiegu negocjacji. Nieoficjalnie mówią, że duża część wtorkowego spotkania poświęcona była założeniom Polityki Energetycznej Polski i wynikającemu z niej tempu odchodzenia od węgla - co przekłada się również na wielkość zapotrzebowania na węgiel energetyczny i czas funkcjonowania kopalń.
Postanowienia o protestach "są w mocy"
Zgodnie z przewidywaniami przedstawicieli związków we wtorek nie zostało wypracowane porozumienie, kończące trwającą w kopalniach akcję protestacyjną. Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz przed północą poinformował, że negocjacje będą kontynuowane w środę od godziny 14.
- Są pewne wstępne koncepcje i projekty. Natomiast my musimy je w swoim związkowym gronie bardzo głęboko przedyskutować - powiedział Dominik Kolorz. Zapytany o szczegóły wyjaśnił, że "póki one nie zostaną ustalone, to będziemy przekazywać tylko tak skąpe informacje". Dominik Kolorz przyznał, że ustalenia co do piątkowego protestu i akcji protestacyjnej górników "niestety są w mocy".
Artur Soboń podkreślił, że wtorkowa rozmowa była "uczciwa i dobra". - Zdajemy sobie sprawę z tego, że ona wymaga pogłębionej rozmowy wewnątrz poszczególnych organizacji. Nie umówiliśmy wszystkich kwestii, bo ani my jako strona rządowa nie przedstawiliśmy wszystkich tematów, ani strona społeczna - powiedział wiceminister aktywów państwowych. Zdradził jedynie, że tematem wtorkowych rozmów były "kluczowe, kierunkowe kwestie", które w środę po godzinie 14 "będą rozwijane, omawiane, spisywane, aby dojść do porozumienia".
Podziemny protest trwa w sześciu śląskich kopalniach. W Halembie, Pokoju, Bielszowicach i Wujku akcja trwa od poniedziałku. We wtorek do protestu przystąpili górnicy z Piasta i Ziemowita. Według danych zebranych przez górniczą Solidarność, na godz. 15.00 pod ziemią protestuje w sumie przeszło 230 górników. Najwięcej w kopalni Halemba - 100 ludzi, i w kopalni Piast - 70 górników - poinformowała śląsko-dąbrowska Solidarność.
Zapowiedź manifestacji
"W środę do akcji przystępować mają kolejne grupy górników w kolejnych kopalniach. Na piątek w Rudzie Śląskiej planowana jest manifestacja górników ze śląskich kopalń. Mają ich wesprzeć reprezentanci innych branż zagrożonych skutkami polityki klimatyczno-energetycznej UE oraz mieszkańcy Rudy i miast ościennych" - podali związkowcy. Polska Grupa Górnicza weryfikuje podane przez związkowców informacje. Według danych spółki, we wtorek po południu liczba protestujących była mniejsza, niż wynikałoby z informacji związków, i wynosiła niespełna 180 osób. PGG potwierdza, że najwięcej - 119 osób - protestuje w kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej. W należącym do tej kopalni ruchu Halemba w proteście uczestniczy 78 osób, w ruchu Bielszowice 21, a w ruchu Pokój 20. W katowickiej kopalni Wujek protest kontynuuje 13 osób, a w kopalni Piast-Ziemowit - 44 (32 w Piaście i 12 w Ziemowicie). Część protestujących przebywa pod ziemią stale, inni dołączają na jakiś czas, by wesprzeć akcję. W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach rozpoczęto we wtorek wczesnym popołudniem rozmowy Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego z delegacją rządową. Podczas przerw w rozmowach związkowcy nie komentowali ich przebiegu, potwierdzali jednak, że są one merytoryczne. Przedstawiciele strony społecznej deklarowali, że są w stanie rozmawiać we wtorek "do oporu", licząc na zawarcie porozumienia, które umożliwi zakończenie podziemnego protestu. Toczące się negocjacje dotyczą zasad i tempa transformacji górnictwa i energetyki oraz planu restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej.
Bez limitu czasowego
- Będziemy prowadzić rozmowy po to, aby jak najszybciej dojść do porozumienia i jak najszybciej zakończyć tę formę protestu, jaką górnicy rozpoczęli w poniedziałek. Jestem głęboko przekonany, że uda nam się to zrobić najszybciej jak to jest możliwe - mówił przed rozmowami wiceminister aktywów państwowych, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa Artur Soboń.
- Oczywiście jesteśmy też gotowi, aby rozmawiać tyle, ile trzeba; aby wysłuchać wszystkich tych postulatów, które są kierowane ze strony społecznej wobec nas. Nie dajemy sobie tutaj żadnego limitu czasowego, ale intencja nasza jest taka, żeby jak najszybciej takie porozumienie spisać, a potem przestrzegać tego porozumienia, realizować porozumienie i dokonywać transformacji polskiej energetyki (...) w zgodzie społecznej, w pokoju społecznym - dodał wiceminister.
Związkowcy, którzy tydzień temu powołali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy (MKPS) i ogłosili pogotowie strajkowe, liczyli na udział w negocjacjach premiera Mateusza Morawieckiego. Ostatecznie związkowcy przystali na rozmowy z delegacją, mającą pełnomocnictwa szefa rządu do prowadzenia negocjacji.
W skład rządowej delegacji weszli, oprócz wiceministra Sobonia, także pełnomocnik rządu ds. polityki surowcowej, wiceminister klimatu Piotr Dziadzio oraz szef gabinetu politycznego premiera Krzysztof Kubów.
Oczekiwanie na konkretne propozycje
Związkowcy podkreślają, że rozpoczęcie rozmów nie oznacza zawieszenia ani przerwania trwającego pod ziemią protestu. Nie odwołano też zapowiadanej na piątek manifestacji w Rudzie Śląskiej. Lider Sierpnia’80 Bogusław Ziętek mówił przed wtorkowymi rozmowami, iż związkowcy liczą na konkretne propozycje rządu dotyczące wydłużenia okresu przebudowy Śląska.
- Uważamy, że ten program musi funkcjonować co najmniej 40 lat, czyli do roku 2060, a nie - jak wcześniej to zapowiadały czynniki rządowe - do 2030, i że musi się to odbywać w ramach wielkiej umowy społecznej, która zostanie zawarta pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi stronami, bo tylko w ten sposób te bardzo poważne problemy możemy rozwiązać - powiedział Ziętek.
Jego zdaniem, w porozumieniu, które związkowcy chcieliby podpisać z rządem, powinny znaleźć się zarówno zapisy dotyczące działań długofalowych, dotyczących przebudowy Śląska, górnictwa i energetyki do 2060 r., jak i zapisy dotyczące konkretnych spraw bieżących, jak odbiory przez energetykę węgla z PGG, płatności za węgiel oraz skala zapotrzebowania energetyki na węgiel w przyszłym roku i kolejnych latach. Chodzi też o ustalenie przyszłości kopalń, wymienianych wcześniej jako te przeznaczone do likwidacji.
- Mam nadzieję, że uda nam się zawrzeć to w porozumieniu, które ja nazywam wielką umową społeczną - podsumował lider Sierpnia’80, wskazując, że chodzi zarówno o umowę społeczną, jak i porozumienie gwarantujące dalsze działanie spółek węglowych.
Nowa strategia
Na początku września minister klimatu Michał Kurtyka zaprezentował ostatni projekt Polityki Energetycznej Państwa do 2040 r. (PEP2040).
Zawarta w PEP prognoza zakłada dwa scenariusze: wysokich cen uprawnień do emisji CO2 oraz umiarkowanego wzrostu tych cen. W pierwszym przypadku udział węgla w krajowej produkcji energii elektrycznej spada do 37 proc. w 2030 r. i do 11 proc. w 2040 r. W drugim scenariuszu udział ten ma wynieść odpowiednio 56 i 28 proc.
W 2019 r. 73 proc. energii elektrycznej, wytworzonej w Polsce pochodziło z węgla: niecałe 50 proc. z węgla kamiennego, reszta z brunatnego.
Projekt PEP zakłada wycofanie węgla z użycia w ciepłownictwie indywidualnym do 2030 r. w miastach, a do 2040 r. na obszarach wiejskich.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock