Jak zapowiedzieli tak zrobili - związkowcy z Polskich Linii Lotniczych LOT złożyli wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa. Śledczy sprawdzą, czy przy podpisywaniu kontraktów na zakup paliwa nie doszło do nieprawidłowości.
- Przed południem do prokuratury na warszawskiej Ochocie złożyliśmy zawiadomienie o niedochowaniu należytych staranności przy podejmowaniu decyzji dotyczących hedgingu paliwa - tłumaczy przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PLL LOT Stefan Malczewski.
Sprawa dotyczy podpisanych przez LOT tzw. umów hedgingowych na paliwo. W lipcu zeszłego roku przewoźnik podpisał kontrakt na zakup paliwa na dwa lata. Cena za baryłkę ropy wynosiła wówczas 140 dolarów, a więc wielokrotność obecnej ceny - 42 dolary.
280 mln zł strat
- Z informacji, jakie posiadamy wynika, że LOT pierwszy raz dokonał hedgingu paliwa w 2001 roku. Przez ostatnie lata tego sposobu zabezpieczania przed wzrostem cen paliwa, przyniosły LOT-owi zysk. Obecnie jednak mamy już ponad 280 mln zł start z hedgingu, jaki LOT zawarł w lipcu ubiegłego roku. I ta kwota pojawiła się po raz pierwszy w sprawozdaniu finansowym za październik 2008 roku - powiedział Malczewski.
Zdaniem związkowców, przewoźnik nie musiał podpisywać kontraktu na tak długi okres. - Mógł to zrobić np. na trzy, sześć miesięcy - tłumaczy Malczewski.
"Będziemy monitorować sytuację w PLL LOT"
W odpowiedzi na zarzuty związkowców rzecznik resortu skarbu Maciej Wiewiór powiedział, że hedging paliwa leży w kompetencji zarządu, którego działania rozliczane są przez radę nadzorczą.
- Resort przez radę nadzorczą będzie monitorować sytuację w spółce - zapowiedział Wewiór.
Wcześniej wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik poinformował, że ministerstwo bada okoliczności zawierania kontraktów na zakup paliwa przez PLL LOT.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24