Prezydent Lech Kaczyński i gabinet Donalda Tuska mają odmienne wizje organizacji rynku rybnego w Polsce. Efekt? Prezydent - ku radości związków zawodowych - skierował przygotowaną przez rząd ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem prezydenta, rybnemu rynkowi groziłaby monopolizacja.
- Prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o organizacji rynku rybnego - poinformował podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda. - Prezydent wstrzymał się z podpisaniem ustawy i wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją artykułu 23 ustęp 1 tej ustawy - dodał Duda.
Jak tłumaczy Kancelaria Prezydenta, ustawa nadmiernie ogranicza zapisaną w art. 22 Konstytucji RP swobodę działalności gospodarczej i może doprowadzić do monopolizacji rynku rybnego.
Chodzi o wymóg dokonywania sprzedaży ryb w tzw. centrach pierwszej sprzedaży. Unormowanie to budziło także wątpliwości podczas prac w parlamencie. Zapis ten, którego autorem jest rząd, ma ograniczać handel rybami pochodzącymi z nielegalnych połowów.
Jak monitorować połów?
W Polsce takich centrów jest pięć: we Władysławowie, Darłowie, na Helu, w Kołobrzegu i Ustce.
Zdaniem prezydenta, istnieją inne możliwości monitorowania połowów ryb przez polskich rybaków. - Kontrolowaniem handlu rybami w UE zajmuje się Centrum Monitorowanie Rybołówstwa, a nie podmioty gospodarcze, jakimi są centra sprzedaży ryb - argumentował min. Duda.
Kto wspiera prezydenta?
Z prezydenckiej decyzji cieszą się związki zawodowe i organizacje zrzeszające rybaków.
Wśród nich: Związek Rybaków Polskich, Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb, Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80", Ogólnopolski Komitet Rybaków oraz Stowarzyszenie Armatorów Łodziowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24