Rząd z euro się nie spieszy i nie ukrywa tego. Padają daty - 2015, 2014 rok. Ta ostatnia tylko, jeśli "okoliczności będą sprzyjające". Prawie 85 proc. polskich przedsiębiorców chce natomiast, by Polska jak najszybciej wstąpiła do strefy euro. Prawie 90 proc. chce tego nawet kosztem przejściowego spadku PKB – wynika z ankiety Polskiej Rady Biznesu.
Jej wyniki przedstawiono w czasie debaty zorganizowanej we wtorek przez Polską Radę Biznesu. - Jesteśmy świadkami turbulencji na rynkach finansowych, pojawiają się głosy, że euro nie musi być optymalnym rozwiązaniem. Jednak z naszej ankiety wynika, że te perturbacje w długim terminie nie mają znaczenia dla biznesu. Kwestia euro nie zeszła z agendy, a kryzys nie zdołał tego przekreślić – mówił Janusz Jankowiak, Główny Ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Rząd trzyma się 2014-2015
Wiceminister finansów Dominik Radziwiłł odpowiadał: - Jest wola pełnej i jak najszybszej integracji (ze strefą euro - red.). Musimy z większą pokorą do tego podejść, co nie ujmuje chęci jak najszybszego wejścia. Realnie patrząc, najwcześniejszym rokiem jest 2014, chociaż bardziej realistyczna data to byłby rok 2015.
Z ust ministra finansów Jacka Rostowskiego, który we wtorek przebywał w Brukseli, padła natomiast deklaracja, że jeśli "okoliczności będą sprzyjające", Polska może wejść do strefy euro w 2014 roku. – Rok 2014 jest możliwy, 2015 jest realistyczny, ale może być i 2016 - mówił.
Ekonomiści celują raczej w cztery do ośmiu lat. - Biorąc pod uwagę konieczność obniżenia deficytu, rok 2015 jest bardzo mało realistyczny - mówił np. w czasie debaty Ryszard Bugaj.
Jeszcze bardziej sceptyczne są rynki finansowe. Jak przypomina "Puls Biznesu", wyliczenia ministerstwa finansów (na podstawie wyceny instrumantów pieniężnych) mówią, że inwestorzy zakładają przyjęcie euro przez Polskę w 2018 r.
Niemal za wszelką cenę...
PRB przepytała prezesów dużych firm. Aż 89,5 proc. z nich wymieniłoby złotego na euro, nawet jeśli byłoby to hamulcem wzrostu gospodarczego i przejściowo pogorszyło koniunkturę. - Niektórzy z nich, choć nieliczni, zgodziliby się nawet na recesję - relacjonował Jankowiak. Dodał, że najczęściej prezesi wskazywali spadek wzrostu gospodarczego o 2 proc., jako koszt wprowadzenia euro, który jest "do przyjęcia".
Aż 84,2 proc. prezesów z kolei deklaruje, że chciałoby wejścia Polski do strefy euro nawet bez dostosowania naszej gospodarki i finansów publicznych do unijnych wymogów.
Źródło: "Puls Biznesu", bankier.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu