Kiedy George W. Bush obejmował w 2001 roku urząd prezydenta USA, nadwyżka budżetowa wynosiła 128 mld dol. Swojemu następcy zostawi 482 mld dolarów deficytu, czyli prawie bilion złotych. Jest to cena jaką Ameryka płaci za wojny w Iraku i Afganistanie i\oraz kryzys na rynku kredytów hipotecznych.
Biały Dom ogłosił, że według przewidywań rządowych ekonomistów, deficyt budżetu federalnego w przyszły roku podatkowym rozpoczynającym się w październiku, osiągnie rekordową kwotę 482 mld dolarów. Administracja prezydenta George'a W. Busha skorygowała tym samym swoją wcześniejszą prognozę, szacującą przyszłoroczny deficyt na 407 mld dolarów. Dyrektor biura budżetowego Białego Domu, Jim Nussle,wyjaśnił, że deficyt będzie prawdopodobnie większy niż wcześniej zakładano, z powodu spowolnienia wzrostu gospodarki, wysokich kosztów wojen w Iraku i Afganistanie oraz tegorocznych rabatów podatkowych.
Kosztowny "spadek"
Wszyscy komentatorzy są zgodni, że najnowsza prognoza jest fatalną wiadomością dla przyszłego prezydenta USA, ktokolwiek nim zostanie po listopadowych wyborach. Będzie on miał bardzo ograniczoną swobodę manewru w polityce społeczno-gospodarczej i podatkowej.
Demokratyczny kandydat prezydencki Barack Obama zapowiada na przykład znaczne zwiększenie wydatków na programy społeczne, ale ekonomiści przestrzegają, że w obecnej sytuacji są to plany nierealistyczne.
W tym roku podatkowym, kończącym się 30 września, deficyt ma wynieść - według przewidywań biura budżetowego - 389 mld dolarów. Oznaczałoby to ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym, kiedy wyniósł on 162 mld dolarów.
Ekonomiści zwracają uwagę, że nawet obecne niewesołe prognozy Białego Domu mogą się okazać zbyt optymistyczne. Oparte są na przykład na założeniu, że wojny w Iraku i Afganistanie będą kosztować w 2009 roku "tylko" 70 mld dolarów, chociaż ich koszty zależą od rozwoju sytuacji w tych krajach.
Źródło: PAP, tvn24.pl