Chociaż kredyt hipoteczny to wciąż główne źródło finansowania własnego "M", to Polacy wykładają coraz więcej własnych pieniędzy na jego zakup - wynika z raportu firmy Nowy Adres. Zmiany wymogła głównie polityka kredytowa banków w ostatnim czasie.
Drastyczne ograniczenie akcji kredytowania hipotecznego przez banki pod koniec 2008 r. wyeliminowało co prawda z rynku nieruchomości niewielką liczbę potencjalnych kredytobiorców o najniższych dochodach, ale jego główny skutek był inny: osoby zaciągające kredyt hipoteczny musiały spełnić wymogi obowiązkowego wkładu własnego.
Spośród tych, którzy w zeszłym roku dokonali zakupów na rynku nieruchomości mieszkaniowych, 57 proc. wykorzystało w tej transakcji oszczędności
Własne w cenie
Z raportu wynika, że tylko 1 proc. kredytobiorców zadłużył się na więcej, niż kosztowała go nabywana nieruchomość. Nie wynika to jednak z faktu, że brakowało chętnych na takie pożyczki – po prostu niemal wszystkie banki wycofały się w ubiegłym roku z udzielania kredytów o LTV (stosunek wysokość kredytu do wartości mieszkania - red.) 100 proc. i więcej.
- Choć w zeszłym roku banki faktycznie udzieliły mniej kredytów hipotecznych, spadek ich wartości w porównaniu z rekordowym rokiem 2008 r. był nieznaczny, bo tylko o ok. 15 proc. Zmieniły się jednak kryteria ich przyznawania – banki zaczęły wymagać od klientów obowiązkowego wkładu własnego, sięgającego niekiedy nawet 40 proc. wartości nabywanej nieruchomości. Popyt na domy i mieszkania zmalał, a nabywcy musieli sięgnąć głębiej po swoje oszczędności, które często były zainwestowane w inne instrumenty finansowe – komentuje wyniki Katarzyna Cyprynowska, prezes zarządu Nowego Adresu.
Źródło: nowyadres.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24