Jedynie 2 tysiące spośród 14,4 mln rodzin zdecydowało się na zmianę firmy, od której kupują energię elektryczną - informuje "Gazeta Prawna". Według gazety uwolnienie cen energii od 2009 roku nie wymusi konkurencji cenowej wśród dostawców, a taryfy pójdą w górę.
Mija rok od uzyskania przez konsumentów prawa do wyboru i zmiany sprzedawcy energii elektrycznej. (CZYTAJ WIĘCEJ) Gospodarstwa domowe zyskały prawo do zmiany sprzedawcy, ale to niczego nie zmieniło. Do walki o nasze portfele nie doszło. Urząd Regulacji Energetyki utrzymał kontrolę cen, co zniechęciło sprzedawców do konkurowania - pisze "Gazeta Prawna".
W II półroczu 2007 r. sprzedawcę zmieniło ledwie 541 gospodarstw domowych spośród około 14,4 mln, a do dziś - może łącznie 1-2 tys., wylicza "GP". W I półroczu 2008 r. ceny wprawdzie wzrosły, ale nie konkurencja między sprzedawcami. Nadal, tak jak rok temu, poza nielicznymi przypadkami nie ma ofert ogólnopolskich dla klientów indywidualnych, a ceny są prawie jednakowe w całej Polsce.
Zapowiadane przez Urząd Regulacji Energetyki uwolnienie cen energii dla gospodarstw domowych od stycznia 2009 r. doprowadzi do wzrostu konkurencji, ale ceny raczej nie będą się wiele różniły u poszczególnych dostawców, bo wszyscy sprzedawcy kupują u tych samych producentów, którzy z kolei cierpią na brak mocy produkcyjnych.
Zła liberalizacja?
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała "Gazeta Prawna", powodem braku ruchu na rynku może być nienajlepiej przygotowany proces liberalizacja. W lipcu 2007 r. polska energetyka była świeżo po konsolidacji w cztery grupy i była bardzo słabo przygotowana na otwarcie rynku dla gospodarstw domowych.
W II półroczu 2007 r. na 14 sprzedawców pojawiły się tylko trzy ogólnopolskie oferty cenowe - Vattenfalla, RWE Stoen i Energi. - Rynek został formalnie uwolniony, ale ceny nadal stanowił prezes URE. Te ceny nie pokrywały kosztów zakupów. Na sprzedaży energii dla gospodarstw domowych były i są straty. Trudno, żeby potencjalnym nowym klientom oferowali energię poniżej kosztów - mówi "Gazecie Prawnej" Piotr Rudziński, wiceprezes EnergiPro Gigawat.
Inni sprzedawcy wskazują na przyczyny systemowe, a mianowicie na brak mocy. - Uwolnienie rynku nie mogło się udać. Brak jest wystarczających nadwyżek mocy wytwórczych, żeby wywołać prawdziwą konkurencję wśród producentów. Jak mam skonstruować tańszą ofertę, skoro chodzę i proszę o energię? - mówi Ireneusz Perkowski, prezes Enion Energia.
Mariusz Swora, prezes URE, który cofnął decyzje poprzednika o uwolnieniu cen energii od na stycznia 2008 r., za brak konkurencji wini z kolei konsolidację i skomplikowane procedury zmiany sprzedawcy. - Analizy wskazują, że to kwestia konsolidacji, bo grupy zamykają się na swoich terytoriach. Mało kto w tej chwili, przy skomplikowanej procedurze zmiany sprzedawcy, ma tyle determinacji, aby go zmieniać. Na zmianie sprzedawcy i konkurencji, jak na razie, nie zależy też samym sprzedawcom - mówi prezes Mariusz Swora. Zapowiada on jednak, że mimo to od początku 2009 roku ceny energii dla gospodarstw domowych zostaną uwolnione.
Ceny jeszcze wyższe
Niestety, nie ma szans na to, żeby w przyszłym roku ceny spadły - stwierdza "Gazeta Prawna". Optymistyczne szacunki sprzedawców, którzy wolą zachować anonimowość, mówią o 20-proc. wzroście, ale są i znacznie gorsze prognozy.
- Z analiz wynika, że cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na początku 2009 roku może być nawet o 50 proc. większa niż teraz. To może spowodować trudności z regulowaniem rachunków u klienta, bo zaczynają się nakładać wzrosty cen energii, gazu i żywności - mówi "Gazecie Prawnej" prezes Perkowski z Enion Energii.
URE obiecuje, że po uwolnieniu cen nadal będzie nadzorował rynek. - Chcielibyśmy zachować wpływ na ceny w sytuacji zbyt wysokich naszym zdaniem wzrostów. Do tego potrzebujemy nowych narzędzi. Istotnym elementem będzie wprowadzenie dla firm energetycznych m.in. obowiązków informacyjnych wobec klientów. Chcemy też mieć kontrolę nad umowami zawieranymi między dystrybutorami i sprzedawcami - mówi prezes Mariusz Swora.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl