Polacy całkiem nieźle radzą sobie z wydawaniem pieniędzy z Unii Europejskiej - informuje "Gazeta Wyborcza". Do 30 czerwca 2008 r. wypłacono już prawie 26 mld zł, czyli 89,3 proc. unijnych funduszy strukturalnych, jakie Polska dostała na lata 2004-06.
Tylko w czerwcu Bruksela wypłaciła polskim instytucjom i firmom ponad pół miliarda złotych. W całym bieżącym roku suma urośnie zaś do 9,3 mld zł.
Ciągle jednak nie wiadomo, czy Polska osiągnie 100 proc. zużycia funduszy unijnych, podobnie jak Hiszpania. O tym Ministerstwo Rozwoju Regionalnego poinformuje dopiero w przyszłym roku. Dlaczego? Inwestycje z lat 2004-06 można rozliczać bowiem do końca tego roku, a w niektórych sektorach nawet jeszcze na początku 2009 r.
Jak mówi "GW" Anna Konik-Żurawska, rzecznik resortu rozwoju regionalnego, "do poziomu 99 proc. wypłat możemy dociągnąć w marcu 2009 r.".
Jak Polska wypada na tle innych państw Unii Europejskiej? Nienajgorzej, choć prymusem nie jest. Węgrzy już w styczniu mieli wydanych ponad 80 proc. funduszy, ale np. Cypryjczycy ledwie 62 proc.
Uwaga! Może być gorzej!
Jednak urzędnicy resortu gaszą optymizm. Z funduszami na lata 2007 - 2013 może nie pójść tak łatwo. Chociaż do końca czerwca ministerstwo miało już ponad 16,3 tys. wniosków o dofinansowanie na kwotę 21,2 mld zł.
Powód? Rosną koszty robocizny i materiałów. Jak wyliczyła "GW", np. stalowe pręty zbrojeniowe podrożały od początku roku aż o 78 proc. Oznacza to, że mniej pieniędzy z UE pójdzie na inwestycje.
- Jeśli koszty inwestycji wzrosną tylko o 30 proc., to mówimy aż o 12 mld euro. Dodatkowych! Gdzieś trzeba będzie je znaleźć - mówi "Gazecie" wiceminister rozwoju Janusz Mikuła i dodaje, że "największe problemy dopiero przed nami".
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24