Polska może stracić 1/10 unijnych dopłat dla rolników, bo nasz urząd naruszył procedury Komisji Europejskiej. Może to być pierwsza tak wysoka kara, nałożona na nasz kraj za naruszenie unijnych zasad.
O ostatecznej decyzji KE dowiemy się po grudniowej wizycie przedstawicieli Brukseli w naszym ministerstwie rolnictwa. – Prawdopodobnie przegramy, ale może uda się zmniejszyć sumę, jaką stracimy – mówi "Rzeczpospolitej" osoba zbliżona do resortu rolnictwa.
Bardzo drogie mapy...
W 2006 i 2007 roku Komisja Europejska nakazywała Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - tej, która rozdziela dopłaty bezpośrednie dla rolników - dostosowanie procedur do unijnych wymogów.
Problem leżał w nieprawidłowościach przy tworzeniu i korzystaniu z tzw. ortofotomapy – satelitarnej mapy gospodarstw otrzymujących dopłaty. Tymczasem agencja... nie posłuchała.
– Niedbalstwo urzędnicze budzi szczególne oburzenie. Skierowałem pismo do Departamentu Kontroli w tej sprawie – twierdzi wiceminister rolnictwa Andrzej Dycha.
Dlaczego Polska ma jednak zapłacić 10 proc. za niestosowanie unijnego prawa? Otóż kara za takie postępowanie wynosi do 5 proc. płatności za pierwszy rok, za drugi już dziesięć. Brak poprawy w ciągu trzech lat kosztuje 100 proc. dopłat. – Na szczęście naprawiliśmy błędy i nie grozi nam cofnięcie całości dopłat – zapewnia wiceminister.
Do Trybunału
Decyzję o ukaraniu Polski zmniejszeniem dopłat o 150 mln euro rząd może jednak zaskarżyć do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. – Podobnie robią inne państwa, procedura ukarania trwa bardzo długo – mówi Andrzej Babuchowski, radca w przedstawicielstwie Polski przy KE.
Nie będzie to pierwsza kara dla ARiMR w tym roku. Zostaliśmy już bowiem wcześniej ukarani kwotą 3 mln euro za niedostateczną kontrolę gospodarstw dostających dopłaty.
- Trzeba robić wszystko, by nie płacić kar do unijnego budżetu. One nigdy nie są nakładane z zaskoczenia, to długa procedura i z pewnością można było wiele zrobić, by uniknąć cofnięcia części dotacji. Ale nawet takie kraje jak Dania czy Francja, które od dawna stosują unijną politykę rolną, popełniają błędy i też zwracają część funduszy. Cały system zarządzania wspólną polityką rolną jest zbyt skomplikowany, brak w nim jasnych kryteriów i terminów. Dlatego kary będą zawsze się pojawiały - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Jerzy Wilkin z Uniwersytetu Warszawskiego, zajmujący się m.in. polityką rolną UE.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: PAP