Pracownicy Poczty Polskiej zaprotestowali pod budynkiem Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji przeciwko nowym zasadom dotyczących zatrudnienia i liczenia wynagrodzeń w firmie. Resort studzi nastroje i informuje, że konieczne jest utrzymanie dotychczasowej polityki zatrudnienia w oparciu umowy o pracę i nawołuje strony do dialogu.
"Należy podkreślić, iż Spółka jest wyjątkiem na rynku usług pocztowych, który opiera się na tzw. umowach śmieciowych i samozatrudnieniu. (...) Co do zasady zatrudniani są z poszanowaniem reguł Kodeksu Pracy (outsourcing pracowników stanowi niewielki odsetek ogółu zatrudnionych). - informuje Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
- Proponujemy włączenie do miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego tzw. trzynastki oraz po 70 proc. dodatku stażowego i części premii czasowej uzależnionej od obecności w pracy. Proponujemy też likwidację dodatku funkcyjnego i konwojowego. Niewłączone do wynagrodzeń zasadniczych części dodatków i środki z dodatku funkcyjnego chcemy pozostawić w funduszu wynagrodzeń i przeznaczać na podniesienie pensji najmniej zarabiających. Zdecydowaliśmy się na utrzymanie dotychczasowych nagród jubileuszowych i odpraw pośmiertnych, których wysokość jest korzystniejsza od przewidzianej prawem - Jerzy Jóźkowiak, prezes Poczty Polskiej tłumaczył niedawno zmiany, jakie zamierza wprowadzić.
Jednak z tymi propozycjami nie zgadzają się pocztowcy.
80 tysięcy pracowników na umowach o pracę
Zatrudnienie na koniec 2013 r. w Poczcie Polskiej wynosiło ponad 83 tys. Od 2012 r. zmniejszyło się o blisko 12 tys. etatów, głównie w związku z realizacją programu dobrowolnych odejść. Poczta przekonuje, że stara się rozmawiać z organizacjami związkowymi w sprawie nowego systemu wynagradzania. - Poprzednie rozwiązania w tym obszarze weszły w życie 4 lata temu, ale nie uwzględniały wynagradzania pracowników za efekty. Obecne zmiany wymusza otoczenie rynkowe, które narzuca konkurowanie z firmami, w których ludzie pracują na tzw. „umowach śmieciowych”.
Poczta tłumaczy, że zmiany w zatrudnieniu wymusza liberalizujący się rynek pocztowy. Stąd radykalne zmniejszanie kosztów ponoszonych na wynagrodzenia pracownicze. Uzyskuje się to poprzez zatrudnianie w inny sposób niż za pomocą umowy o pracę. - Poczta Polska, w której koszty wynagrodzeń są z jednej strony podstawową wielkością w kosztach spółki, z drugiej zaś, których zmiana do poziomu kosztów u konkurencji nie jest możliwa, wybrała drogę zwiększania swojej efektywności - poinformowała Poczta Polska w liście wysłanym do mediów.
PP ma problemy po tym, jak od stycznia 2013 roku, został zliberalizowany rynek usług pocztowych, czego wymagało unijne prawo.
Racje związkowców
- Protestujemy w obronie polskiego rynku pocztowego, żeby pozostał on polski a także w obronie pocztowców, przeciwko wypowiedzeniu układu zbiorowego - powiedział przewodniczący pocztowej „Solidarności” Bogumił Nowicki. - Złożyliśmy racjonalną propozycję porozumienia, która nie znalazła żadnego odzewu po stronie zarządu. Chcemy, żeby rząd zaczął się interesować wreszcie Pocztą Polską. To jest ostatni solidny polski podmiot, który istnieje na polskim rynku - podkreślił.
Protestujący zapowiedzieli kolejną manifestację na 18 listopada w Dzień Pocztowca, jeśli nie dojdzie do porozumienia z zarządem Poczty Polskiej.
Autor: pp / Źródło: PAP, MAC, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP