Chińskie władze zawiesiły pracę w ok. 200 fabrykach na wschodzir kraju w związku z przeglądem poziomu bezpieczeństwa. Działania są elementem ogólnokrajowej akcji, która jest reakcją na ostatni wypadek w przemyśle, w którym zginęło 75 osób.
"Ze względów bezpieczeństwa władze prowincji Ciangsu nakazały zamknięcie wszystkich fabryk, w których podczas obróbki metali powstaje pył przemysłowy. Dotyczy to w szczególności prac z wykorzystaniem aluminium i magnezu" - poinformowały w oświadczeniu lokalne władze. Kontrole odbywają się w 214 zakładach w Suczou i 54 w Kunszan. Fabryki będą zamknięte do czasu zakończenia badań nad poziomem bezpieczeństwa pracy. Agencja Reutera dodaje, że nie wiadomo, ile to potrwa. Przeglądy odbywają się również w innych częściach kraju.
Warunki pracy
W sobotę, 2 sierpnia, doszło na wschodzie Chin do najpoważniejszego w tym roku wypadku przemysłowego, w którym zginęło 75 osób. Katastrofa miała miejsce w mieście Kunszan w prowincji Ciangsu na wschodzie kraju. Doszło tam do eksplozji pyłów przemysłowych w jednym z warsztatów fabryki Zhongrong Metal Products Co Ltd. zajmujących się m.in. polerowaniem piast do kół. Państwowe media sugerują, że winę za wypadek ponosi zarząd fabryki, który nie zapewnił odpowiednich warunków pracy, narażając robotników na niebezpieczeństwo. Wybuch nastąpił po tym jak jeden z pracowników zaprószył ogień w pomieszczeniu wypełnionym pyłem powstałym podczas obróbki aluminium. Wcześniej, w poniedziałek, prezydent Chin Xi Jinping zażądał szybkiego wyjaśnienia przyczyn katastrofy i ukarania winnych.
Wypadki w pracy
Agencja Reutera podaje, że Chiny borykają się z problemem niskiego poziomu bezpieczeństwa w miejscach pracy. Zatrudniani robotnicy są często źle wyszkoleni i nieprawidłowo wyposażeni, przez co wielokrotnie ulegają wypadkom w miejscach pracy. W czerwcu 2013 roku 120 osób zginęło w pożarze, jaki wybuchł w rzeźni drobiowej w prowincji Cilin w północno-wschodnich Chinach. Przyczyną tamtej katastrofy miało być złe zarządzanie zakładami oraz zablokowanie wyjść ewakuacyjnych.
Autor: rf//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters