Składki rolników pokrywają jedynie 7,6 proc. wydatków na ich renty i emerytury. Resztę dorzucają płacący podatki. W sumie 1098 zł rocznie - wylicza "Puls Biznesu".
W tym roku rząd wyda na składki Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego 15 mld zł. O ile 7,22 mln emerytów i rencistów z ZUS, ze składek pokrywa świadczenia w 70 proc., o tyle wpłaty od 1,6 mln ich kolegów z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) wystarczą zaledwie na 7,6 proc. Resztę dorzucają pracujący.
- Rolnictwo poniosło bardzo wysokie koszty w okresie transformacji. Z tego tytułu wsparcie jest uzasadnione. System rolniczych ubezpieczeń ma jednak wady i, gdyby je wyeliminować, dopłaty mogłyby być mniejsze. Te pieniądze można by przeznaczyć na inwestycje w infrastrukturę lub obniżyć podatki - twierdzi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.
O reformie ubezpieczeń rolniczych mówi się od lat. I od lat się nic nie robi. Eksperci wskazują, że realna szansa pojawi się po najbliższych wyborach. - Żadna z trzech partii, które według sondaży mają największe poparcie, nie jest silnie związana z elektoratem na wsi. Partie, które od lat twardo broniły interesów rolniczych, będą zmarginalizowane lub nawet nie wejdą do Sejmu. To sprawia, że pojawi się realna szansa na reformę KRUS. Ale nie jest to łatwe zadanie z politycznego punktu widzenia i dlatego należałoby przeprowadzić to w pierwszym roku kadencji - uważa Wojciech Nagel, politolog z Collegium Civitas.
Rozkręca się kampania wyborcza. Jeszcze chwila i usłyszymy jakże mile brzmiące obietnice obniżenia podatków. Problem w tym, że nierealne do spełnienia. Sytuacja budżetu nie pozwala na zmniejszenie wpływów. Droga do niższych składek i podatków jest tylko jedna - mniejsze wydatki, czytamy w "Pulsie Biznesu".
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24