Według Europejskiego Banku Centralnego, plan wejścia Polski do strefy euro w 2012 roku jest ambitny - oznajmił premier Donald Tusk po spotkaniu z szefem banku Jean-Claude'em Trichetetem. Zdaniem premiera plan ten jest jednak "w sposób oczywisty realistyczny".
- Wejście Polski do strefy euro wymaga porozumienia społecznego i politycznego - powiedział premier Tusk po spotkaniu we Frankfurcie nad Menem. - Ten projekt nie może być narażony na polityczne perturbacje i polityczny sabotaż. Dlatego będziemy przekonywać, na ile starczy nam sił, sceptyków, w tym przede wszystkim największy klub opozycyjny (PiS), aby wsparł Polskę w tym projekcie - zapowiedział Tusk.
Najambitniejszy plan rządu związany z przyjęciem euro zakłada, że na przełomie maja i czerwca 2009 r. Polska przystąpiłaby do mechanizmu stabilizacyjnego ERM2 - poinformował w premier. Według tego wariantu do końca 2008 r. miałoby nastąpić porozumienie polityczne w sprawie zmiany konstytucji, a zimą trwałyby prace nad nowelizacją.
Jednak - dodał Tusk - rząd zdaje sobie sprawę, że bez konsensusu politycznego w sprawie euro "projekt przesunie się w czasie".
Członkowie władz EBC podzielili opinię, że dla projektu związanego z euro bezpieczniejsze byłoby uzyskanie szerokiego "konsensusu politycznego" i zmiany konstytucji, a dopiero ich następstwem powinno być przystąpienie Polski do mechanizmu ERM2 (mechanizm stabilizacji kursu walutowego, gdy przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do euro tylko o plus/minus 15 proc.
Plan jest ambitny
Według premiera, EBC ocenia, że plan polskiego rządu jest ambitny. Jednak - dodał - "jeśli oceniać harmonogram pod kątem tego, co Polska do tej pory zrobiła, to jest on w sposób oczywisty realistyczny".
- Dzisiaj sytuacja Polski jest niezła na tle wielu innych krajów regionu. Dotyczy to i poziomu deficytu, i kryterium inflacyjnego - tłumaczył premier.
Źródło: PAP, TVN24, IAR