- PO nie zna się na gospodarce, ale nie chce uczyć się na błędach i słuchać porad - mówiła w Sejmie Aleksandra Natalii - Świat z PiS, uzasadniając wniosek PiS o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego. Sam minister, obecny w Sejmie, przez większą część przemówienia posłanki rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem.
Do Sejmu przyjechał szef resortu finansów, a także premier Donald Tusk. Na początku debaty Aleksandra Natalii - Świat z PiS przedstawiła uzasadnienie do wniosku o odwołanie ministra Rostowskiego.
- PO nie tylko nie zna się na gospodarce ale nie chce słuchać porad - mówiła Natalii- Świat. Zarzuciła rządowi i ministrowi Rostowskiemu, że przyjął nierealistyczny budżet i że jego działania by przeciwdziałać kryzysowi sprowadzają się do braku działania.
- Rząd uznał, że remedium na kryzys będzie dążenie do jak najszybszego wejścia do strefy euro. Mówiąc, że Polska przyjmie euro w 2011 premier wyskoczył jak Filip z konopi. Kazano nam zazdrościć Słowacji – dzisiaj już tak nie jest. Niestety obecna ekipa nadal utrzymuje, że znajdujemy się w lepszej sytuacji niż nasi sąsiedzi - mówiła posłanka PiS.
Minister odpowiedzialny za dziurę budżetową
Posłanka PiS zaznaczyła, że dobre warunki do realizacji budżetu w 2007 roku stworzył jeszcze poprzedni rząd. Podkreśliła, że rząd Jarosława Kaczyńskiego obniżył podatki, składkę rentową, deficyt budżetowy do niespełna 16 mld zł. - Dzięki temu Komisja Europejska w połowie 2008 roku zdjęła z Polski procedurę nadmiernego deficytu. Deficyt w 2007 roku mógłby być jeszcze niższy, gdyby nie wykorzystano tej dobrej sytuacji do poprawy warunków budżetu w 2007 roku - tłumaczyła.
Oceniła, że obecny minister finansów "doprowadził do tego, że 2008 r. zakończył się dziurą budżetową". - W efekcie wiele resortów, szczególnie MON i MSWiA nie mogły uregulować swoich zobowiązań. Jednak pan minister nie wyciągnął z tego żadnych wniosków. Nadal uważał, że najlepszą reakcją na zmieniające się warunki jest brak reakcji - powiedziała.
"Nie idźcie tą drogą"
Powiedziała również, że propozycje PiS są zawsze odrzucane. Przytoczyła przykład ubiegłorocznej propozycji o ponadpartyjnym porozumieniu w sprawie gospodarki.
Na koniec posłanka PiS zacytowała słowa premiera Węgier Ferenca Gyurcsany'ego. W obliczu kryzysu finansowego powiedział on do swoich współpracowników: "Węgry są spisane na straty. Przez cztery lata nie zrobiliśmy nic. Absolutnie nic. Ostatnie półtora roku czy dwa lata były jednym wielkim kłamstwem. Spieprzyliśmy sprawę i to strasznie. Żaden z europejskich krajów nie zrobił tylu głupstw co my." - Panie premierze! Nie idźcie tą drogą - stwierdziła Natalii-Świat.
Minister niezainteresowany
Przewidywała też, jakie zarzuty PO może postawić PiS. – Będą mówić, że zmarnowane zostały lata rządów Prawa i Sprawiedliwości. Wyniki były jednak doskonałe – podkreśliła. – Deficyt był mniejszy, rosła liczba miejsc pracy – przekonywała. Nagrodzono ją gromkimi brawami.
- W Polsce sytuacja jest trudna. Dobro gospodarki i dobrobyt naszego społeczeństwa powinien mieć pierwszeństwo przed decyzjami politycznym – powiedziała na zakończenie. Zaapelowała, by posłowie zastanowili się, do czego prowadzić może polityka Jacka Rostowskiego. - Najlepszą decyzją będzie ta o odwołaniu, bo wierzymy, że pan premier nie chce iść tą drogą – zaapelowała.
Minister Rostowski nie wydawał się zainteresowany uzasadnieniem wniosku PiS. Większą część przemówienia posłanki PiS minister rozmawiał z premierem.
Chlebowski: nie bądźcie jak szamani
Zachowujecie się jak szamani, którzy nad ogniskiem modlą się, żeby ten kryzys przybierał na sile. Ubraliście się w szaty ekonomistów i rozpoczynacie spektakl straszący wszystkich Polaków Zbigniew Chlebowski
Po Aleksandrze Natalii- Świat głos zabrał przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski. Według niego, wniosek PiS nie zawiera żadnych merytorycznych argumentów.
- Zachowujecie się jak szamani, którzy nad ogniskiem modlą się, żeby ten kryzys przybierał na sile. Ubraliście się w szaty ekonomistów i rozpoczynacie spektakl straszący wszystkich Polaków - mówił do polityków PiS.
- Mamy w pamięci te dwa lata przywołane przez panią poseł., kiedy gospodarka dobrze się rozwijała. Zmarnowaliście tę wielką szansę dla Polski. Nie podjęliście reform, wstrzymaliście prywatyzację. Zmarnowaliście lata koniunktury w każdym calu – dodał.
Tłumaczył też, że kryzys przyszedł do Polski z zewnątrz. – Rząd od razu zaczął działać. Uznaliśmy, że najważniejsze jest zachowanie miejsc pracy. Ustabilizowaliśmy sytuację na rynku finansowym – wyliczał.
Lewica poprze wotum
Jak mówił przedstawiciel SLD Sławomir Kopyciński, Lewica zamierza poprzeć wotum nieufności. - Do planowania finansów państwa podszedł pan jak do gry w ruletkę, obstawiając pieniędzmi podatników. Nie miał pan i nie ma konkretnego planu ratowania polskich finansów – mówił poseł SLD do Jacka Rostowskiego. – Dziś łata pan dziurę budżetową jak krawiec, to tu, to tam. Tymczasem Polsce potrzebna jest reforma finansów państwa - stwierdził.
Jak mówił z kolei Stanisław Żelichowski z PSL, opozycja ma zwyczaj krytykować dobrych ministrów, a chwalić tych średnich. – Nie chcemy osłabiać tego rządu, dlatego będziemy przeciwko odwołaniu Jacka Rostowskiego – powiedział.
Według niego, nie ma na świecie ministra finansów, który przewidziałby wszystkie związane z kryzysem zmiany. – Ale mamy jedną z lepszych pozycji w Europie. I to także dzięki pracy ministra Rostowskiego – dodał.
PiS wypomina bierność i niezdecydowanie
PiS, składając w maju wniosek o odwołanie Rostowskiego, argumentowało, że ma on zmusić rząd do działań w sprawie kryzysu i zwrócić uwagę opinii publicznej na sytuację gospodarczą w Polsce.
Panie premierze! Nie idźcie tą drogą an
Autorzy wniosku zarzucają ministrowi, że przez cały okres urzędowania "wielokrotnie wykazał się biernością oraz niezdecydowaniem", a resort pod jego kierownictwem zamiast walczyć z recesją, przyczynia się do osłabienia gospodarki. "Minister Rostowski nie ma wystarczających kompetencji do zarządzania finansami państwa, nie potrafi stworzyć odpowiedniej, na czas kryzysu, koncepcji zarządzania finansami publicznymi" - napisano we wniosku. Politycy PiS krytykują też nierealne ich zdaniem założenia budżetu na 2009 rok i formułowanie przez ministra "sprzecznych komunikatów osłabiających wiarygodność Polski".
Przedstawiciele PO i PSL oceniają, że wniosek ma charakter polityczny i jest elementem kampanii wyborczej. Lewica deklaruje jego poparcie.
Zgodnie z regulaminem Sejmu, izba wyraża wotum nieufności ministrowie większością ustawowej liczby posłów (co najmniej 231 głosów), co oznacza, że opozycja nie ma szans na przegłosowanie takiego wniosku. Głosowanie nad wnioskiem o odwołanie Rostowskiego zaplanowano jeszcze w czwartek, późno po południu.
jk//mat
Źródło: TVN24, PAP