Minister finansów Jacek Rostowski obwinia samorządy o pogłębianie deficytu budżetowego. Wiceprzewodnicząca PiS Beata Szydło krytykuje te słowa. - Minister obwinia wszystkich poza rządem - mówiła w Polskim Radiu.
Informując o prognozach deficytu sektora finansów publicznych w 2010 r. Rostowski mówił wczoraj m.in., że za dużą jego część (w sumie ma wynieść ponad 100mld zł) odpowiadają nadmiernie zadłużające się samorządy.
Samorządy w pierwszym półroczu br. zadłużone były na ponad 41 mld 200 mln złotych. Zdaniem ministra finansów jednostki terytorialne zbyt szybko zwiększyły swoje zadłużenia w poprzednim i bieżącym roku.
PiS: To PR-owska zagrywka
Zdaniem posłanki PiS, obarczanie odpowiedzialnością za deficyt samorządów to "PR-owska zagrywka" szefa resortu finansów. I broniła samorządów wytykając, że rząd często obarcza je nowymi zadaniami, za czym nie idą jednak środki finansowe. Jako przykład takiego działania wskazała podwyżki dla nauczycieli.
Ponadto - kontynuowała posłanka - samorządy nie mają dodatkowych źródeł dochodów. I wskazała na konieczność znowelizowania ustawy o samorządach, która - jej zdaniem - nie jest dostosowana do obecnych realiów.
Samorządy się bronią
Także samorządowcy tłumaczą, że tak duże potrzeby finansowe wynikają z licznych i kapitałochłonnych inwestycji. Z ich pieniędzy budowane są między innymi drogi, modernizowane szkoły czy szpitale.
Problem zadłużenia samorządów podobnie postrzegają eksperci. Podkreślają, że długi te nie mają charakteru konsumpcyjnego, lecz wynikają z inwestycji, które napędzają lokalny rynek. Samorządy odczuły też spadek dochodów z tytułu podatków PIT i CIT.
- Można powiedzieć w trochę innej perspektywie, że to budżet państwa ma głębokie długi wobec samorządów - mówił w TVN CNBC prof. Michał Kulesza, współtwórca reformy samorządowej. I wyjaśnił: - Przekazywanie samorządom wielu odpowiedzialnych zadań - co samorządy cieszy oczywiście - dokonuje się od lat bez stosownych transferów finansowych.
Według Rostowskiego, deficyt sektora finansów publicznych przekroczy w tym roku 100 miliardów zł i granicę 7 proc. PKB. Jeśli się tak stanie, Polska nadal będzie daleka spełnienia kryteriów konwergencji umożliwiających przyjęcie wspólnej europejskiej waluty.
Źródło: TVN CNBC, Polskie Radio