Osłabienie złotego przyczyniło się do tego, że polska gospodarka jest w relatywnie lepszej sytuacji niż gospodarki sąsiadów - przekonywał wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Powołując się na raporty Komisji Europejskiej oraz Eurostatu, Pawlak argumentował, że w krajach nadbałtyckich prognozy wzrostu PKB na ten rok są na poziomie minus 10-12 proc., dla gospodarki niemieckiej na poziomie minus 6 procent. - Tymczasem w Polsce prognoza jest pozytywna; w niektórych pesymistycznych opiniach jest ona bliska zera - podkreślił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Bodzentynie w województwie świętokrzyskim.
Bywa różnie...
- Bywa różnie w różnych branżach - przyznał jednak szef resortu gospodarki. Jako przykład wskazał on problem Huty Stalowa Wola na Podkarpaciu. Według jego słów to "wielki kłopot" całej okolicy, w której panowała do tej pory monokultura przemysłowa, natomiast po upadku Huty Krosno w tym regionie prawie nikt nie zgłosił się do miejscowego urzędu pracy.
Jak tłumaczył wicepremier, stało się tak dlatego, że w krośnieńskich hutach szkła produkcja była zautomatyzowana, maszynowa, tymczasem małe i średnie zakłady w okolicy wyspecjalizowały się w innej, m.in. artystycznej wytwórczości szklarskiej. - I one obecnie przejmują zwalnianych w Krośnie fachowców - wyjaśnił wicepremier.
...ale trzeba nam innowacji
- To pokazuje, jak ważne jest, by specjalizować się w działaniach innowacyjnych, które znajdują nabywców za znacznie lepszą cenę niż przedsięwzięcia uproszczone - tłumaczył minister gospodarki. Dodał, że to uniwersalna obserwacja dla wszystkich przedsiębiorstw.
W opinii Pawlaka, Polska ma wyjątkowy w Europie potencjał wytwórczy, który w czasie kryzysu stanowi atut naszego kraju. - Produkowane przez nasz przemysł samochodowy małe i średnie auta są chętnie kupowane w Europie; dlatego na kupno m.in. fiata 500 z Tychów trzeba czekać w kolejce około dwóch miesięcy - mówił minister gospodarki.
Źródło: PAP