PKN Orlen nie otrzymał oferty, dotyczącej budowy rafinerii na Ukrainie - w ten sposób rzecznik koncernu Dawid Piekarz zdementował doniesienia środowej "Rzeczpospolitej". Gazeta pisała, że gigant z Płocka wespół z azerską firmą Socar zainwestuje 5 mld dolarów w budowę rafinerii na Ukrainie.
- Nie dostaliśmy żadnej oferty - zdementował informację Piekarz. Dodał, że Orlen ocenia swoje obecne moce przerobowe jako wystarczające. - Ukraina jest oczywiście dla nas interesująca, ale w segmencie sprzedażowym - zaznaczył Piekarz.
Rzecznik największej polskiej spółki paliwowej nie zaprzeczył jednak, że ta wzięłaby ona udział w podobnym projekcie, gdyby taka propozycja się pojawiła. - Jesteśmy poważną spółką i wszystkie poważne oferty szczegółowo analizujemy - wyjaśnił.
Inwestycja wg "Rzeczpospolitej"
Według gazety wstępna propozycja wybudowania na Ukrainie rafinerii padła podczas niedawnej wizyty premiera Donalda Tuska w Kijowie. Informacje miał jej potwierdzić wiceprezes PKN Orlen Cezary Filipowicz, zastrzegając, że oficjalne dokumenty od strony ukraińskiej w tej sprawie do spółki nie dotarły.
Potrzeba jeszcze rurociągu
Poprzez Ukrainę ma biec nowa droga dostaw kaspijskiej ropy do Europy. W maju 2007 r. prezydenci Polski, Ukrainy, Litwy, Azerbejdżanu i Gruzji postanowili stworzyć wspólną ponadnarodową firmę, która przetransportuje kaspijską ropę do ropociągu Odessa-Brody, a dalej do Polski. Ta inwestycja, cieszy się poparciem Unii Europejskiej. Część tego połączenia już istnieje, brakuje tylko odcinka z Brodów do Adamowa (na granicy polsko-białoruskiej). Gdyby ten odcinek powstał, na Ukrainę i do Polski mogłaby popłynąć ropa z Azerbejdżanu, a wtedy budowa polsko-azerskiej rafinerii na terenie Ukrainy, najlepiej w okolicy Brodów, byłoby jak najbardziej uzasadnione. Tym bardziej, że Azerbejdżan jest żywo zainteresowany rurociągiem, a także budową rafinerii na Ukrainie.
Na zachód?
Naftociąg Odessa-Brody został ukończony w 2002 roku. Od tego też czasu Polska i Ukraina rozmawiają o projekcie przedłużenia rurociągu do Płocka. Stamtąd istnieje już połączenie do drugiej dużej polskiej rafinerii w Gdańsku.
Uruchomienie rurociągu Brody-Płock do transportu kaspijskiej ropy miałoby zdywersyfikować dostawy tego surowca do Polski i częściowo uniezależnić nasz kraj, a także Ukrainę, od dostaw z Rosji. Jednak ropa kaspijska, sprowadzana rurociągiem przez Ukrainę, byłaby droższa od rosyjskiej z powodu wyższych kosztów transportu.
Zdaniem ekspertów, opłacalność budowy ropociągu z Brodów gwarantowałoby przesyłanie 15-20 mln ton ropy rocznie. Rurociągu z Płocka do Gdańska nie trzeba modernizować, gdyż w zupełności wystarczy obecnie istniejąca infrastruktura.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24