- Mamy pieniądze i chcemy je wydać w Polsce – deklarowali w marcu iraccy ministrowie podczas wizyty w Bagdadzie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysława Stasiaka. Kontraktom miał patronować rząd. Tymczasem, jak twierdzi "Rzeczpospolita", po prawie pół roku polskie firmy nic oficjalnie nie wiedzą o irackich propozycjach.
Wysyłając polskie wojska do Iraku rządzący roztaczali przed nami wizję świetnych interesów, które polskie formy będą mogli tam robić. Trwająca od 2003 roku misja kosztowała życie 25 polskich żołnierzy i 800 mln zł. Jednak jak na razie interesy z Irakiem robią kraje takie jak Niemcy czy Francja, które nie wspierały Stanów Zjednoczonych w wojnie z Saddamem Husajnem. Polska też by mogła - ocenia "Rz".
Irackie władze chciały bowiem kupić u nas m.in. uzbrojenie i maszyny rolnicze oraz proponowały Polsce objęcie protektoratem gospodarczym jednej z irackich prowincji. Kontrakt na sprzęt wojskowy miałby obejmować kilkaset kołowych transporterów opancerzonych Rosomak, czołgów T-72 oraz samochodów pancernych Dzik. Oprócz tego Polska miałaby dostarczać do Iraku traktory i inne maszyny rolnicze. Irakijczycy sugerowali, że część sprzętu mogłaby być nawet dostarczana do sąsiedniego Kuwejtu.
Leniuchują czy kalkulują?
Po powrocie w marcu z Iraku o propozycjach Władysław Stasiak poinformował rząd, który miał wtedy zapewniać o swoim zainteresowaniu. Bagdad oczekiwał szybkiej odpowiedzi – na niektóre propozycje nawet w ciągu dwóch tygodni. Nie doczekał się jednak. Jedynie wiceszef MSWiA Adam Rapacki przedstawił ofertę szkolenia irackich policjantów w ośrodku w Szczytnie.
Polskie zakłady zbrojeniowe oficjalnie nic nie wiedzą o propozycjach z Bagdadu. – Docierają do nas różne sygnały, jednak dotąd nie poznaliśmy żadnych konkretów – mówi Wojciech Patoła, prezes Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy, producenta czołgów. W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Stachowski, prezes zarządu AMZ Kutno, producenta dzików.
MON twierdzi, że nie lekceważy irackich propozycji. – Odesłaliśmy je do Bumaru i Siemianowic Śląskich – zapewnia płk Cezary Siemion, dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego ministerstwa.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24