Lotnictwo uchodzące za jednego z największych trucicieli atmosfery czeka paliwowa rewolucja - pisze "Dziennik". Już za dwa lata samoloty linii lotniczych KLM jako pierwsze mają się wznieść na biopaliwie wyprodukowanym z morskich alg.
Badania pokazują, że algi, stosowane dotychczas w kosmetyce i azjatyckiej kuchni, są o wiele lepszym surowcem do produkcji biopaliw niż rzepak czy kukurydza. Dlatego linie lotnicze KLM zdecydowały, że część ich samolotów w ciągu dwóch lat zacznie latać na zielonym paliwie. Dostarczać je będzie firma AlgaeLink, która rozpoczęła budowę plantacji glonów pod hiszpańskim Cadiz.
- Nasz olej napędowy spełnia najostrzejsze światowe wymogi - zapewnia w rozmowie z "Dziennikiem" Jan Jaap Wiggers z AlgaeLink. A naukowcy potwierdzają: biopaliwo z glonów jest paliwem przyszłości, tanim i wydajnym w produkcji oraz przyjaznym środowisku.
Tanio i czysto
Algi są bardzo łatwe w hodowli. Do wzrostu potrzebują dwutlenku węgla, wody, słońca i substancji odżywczych, jak azotany i fosforany. Oprócz tego, że produkują paliwo, to podczas fotosyntezy absorbują jeszcze odpowiedzialny za efekt cieplarniany dwutlenek węgla. W efekcie spalania "morskiego” biopaliwa do atmosfery dostają się niewielkie ilości tego gazu.
Dodatkowym bodźcem do przerzucenia się na zielone paliwo - poza drożejącą ropą - są zaostrzane z roku na rok limity emisji C02.
"Morskie” biopaliwo ma jeszcze jedną zaletę. Pod plantacje glonów nie trzeba przeznaczać ziemi, na której można uprawiać zboża. A właśnie ciągłe powiększanie areału upraw kukurydzy czy soi na biopaliwa jest powodem drastycznych podwyżek cen żywności w ostatnich miesiącach. Lubiące słońce algi można hodować nawet na pustyni.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu