Na godzinę przed zaplanowanym spotkaniem prezydent skierował do premiera list. Jak ujawnił szef prezydenckiej kancelarii, w liście wymieniono kwestie, które podczas rozmowy z Donaldem Tuskiem chciałby poruszyć Lech Kaczyński. Zapewnił jednak, że Lech Kaczyński ustawę nowelizującą budżet podpisze.
Piotr Kownacki stwierdził, że prezydent nie może zawetować, czy skierować do Trybunału Konstytucyjnego ustawy budżetowej; jest zobowiązany do jej podpisania w ciągu 7 dni. - I oczywiście, że podpisze, jeśli taka ustawa zostanie uchwalona, jeżeli nowelizacja budżetu zostanie uchwalona - powiedział.
W przypadku zwrócenia się Prezydenta Rzeczypospolitej do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy budżetowej albo ustawy o prowizorium budżetowym przed jej podpisaniem, Trybunał orzeka w tej sprawie nie później niż w ciągu 2 miesięcy od dnia złożenia wniosku w Trybunale. Konstytucja art. 224, ust.1
Warto zwrócić uwagę, że prezydencki minister minął się z prawdą: artykuł 224 ust.2 przewiduje możliwość skierowania do Trybunału Konstytucyjnego także ustawy budżetowej, a więc i jej nowelizacji. Dodatkowo na Trybunał nakłada on krótki termin rozpatrzenia takiej sprawy.
Według słów Kownackiego, prezydent chciałby jednak dowiedzieć się , na podstawie jakich materiałów rząd podejmuje decyzje, co w polskiej gospodarce rzeczywiście się dzieje i jakie są plany rządu w dłuższej perspektywie czasu. - Nie tylko w ciągu kilku najbliższych miesięcy - bo tego dotyczy nowelizacja - ale w perspektywie dwóch, trzech lat - mówił na konferencji kilkadziesiąt minut przed planowanym spotkaniem.
Rząd przyjął projekt noweli tegorocznego budżetu 7 lipca. Sejm ma się nim zająć na posiedzeniu w przyszłym tygodniu.
List na godzinę przed spotkaniem
Piotr Kownacki podał sześć punktów zawartych w piśmie do premiera w sprawie tematów spotkania. Większość z nich odnosi się do opublikowanego ostatnio projektu nowelizacji tegorocznego budżetu. – To jedyny dokument, który został udostępniony przez rząd. Innych dokumentów nie ma – stwierdził Kownacki.
Według relacji ministra, prezydent chciałby poruszyć kwestie zmniejszenia wydatków budżetowych "do zera", np. jeśli chodzi o rezerwę solidarności społecznej. Według Kownackiego może to oznaczać, że najbiedniejsi będą narażeni na ponoszenie znacznych kosztów kryzysu.
Dodał, że Lecha Kaczyńskiego niepokoi też skreślenie pieniędzy na działania związane z obniżeniem wieku obowiązku szkolnego np. na przygotowanie szkół na przyjęcie sześciolatków. Jak mówił, niezwykle znaczące jest też zmniejszenie Funduszu Alimentacyjnego. - W jaki sposób będzie możliwe zapewnienie samotnym matkom i ich dzieciom egzystencji? - pytał retorycznie Kownacki.
Według Kownackiego, prezydent chce też rozmawiać o "dużych cięciach pieniędzy na policję, wymiar sprawiedliwości". Prezydent - podkreślał - chce też wiedzieć, czy przewidywane przychody do budżetu z dywidend spółek Skarbu Państwa nie odbiją się na możliwościach rozwojowych tych spółek i ich konkurencyjności.
Lech Kaczyński - mówił Kownacki - chce też rozmawiać o przewidywanym zmniejszeniu przychodów z podatków VAT i PIT.
NIE dla wyższych podatków dla najuboższych
Prezydencki minister zapewnił też, że Lech Kaczyński "z pewnością nie zgodzi się na obciążenie wyższymi podatkami ludzi, którzy z powodu kryzysu maja coraz trudniejszą sytuację finansową".
Negatywnie wyraził się też o wstępowaniu Polski do strefy euro "w obecnych warunkach". Jego zdaniem, ten pomysł jest "absurdalny", a jego celem jest odwrócenie uwagi opinii publicznej od stanu gospodarki. - Wstępowanie Polski w obecnych warunkach to fantasmagoria, rząd doskonale o tym wiedział - podsumował Kownacki.
PO podwyższy podatki? Niemożliwe!
Prezydencki minister wykorzystał okazję, aby wytknąć Platformie Obywatelskiej jej wyborcze zapowiedzi sprzed lat, iż będzie radykalnie obniżać podatki. Jak mówił Piotr Kownacki, "jest praktycznie niemożliwe, żeby PO miała proponować podwyższenie podatków".
- W wypowiedziach medialnych pana premiera i innych przedstawicieli rządzącej PO, padają stwierdzenia o potrzebie podwyższenia podatków. Mnie się wydaje, że to jest jakieś nieporozumienie, że to jest chyba przejęzyczenie tych osób. Wszak PO szła do wyborów pod hasłem obniżania podatków - mówił z kamienną twarzą szef prezydenckiej kancelarii.
Wytknął też, że w swoim expose sprzed niespełna dwóch lat premier Donald Tusk zapowiadał, iż naczelną zasadą polityki finansowej jego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych. - Trudno sobie wyobrazić, że ten sam premier, który niecałe dwa lata temu, gdy spadki na giełdach były już bardzo widoczne, gdy kryzys na rynkach finansowych był już bardzo widoczny, który wtedy zapowiadał w expose - czyli już nie w kampanii wyborczej, już w wystąpieniu programowym - że zawsze będzie dążył do obniżenia podatków, żeby dzisiaj miał proponować coś innego - grzmiał Kownacki.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24