Wykruszają się chętni do kupna LOT-u. - Naszym przewoźnikiem nie jest już zainteresowany żaden inwestor branżowy - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna". Skarb Państwa, który chciał sprywatyzować linie do końca roku zapewnia, że jest inaczej, ale nie podaje żadnych szczegółów.
Jeszcze w marcu resort skarbu twierdził, że liczba chętnych na LOT "oscyluje wokół czterech". Wygląda jednak na to, że już nie oscyluje.
- Odpadła Lufthansa; British Airways wybrały sobie na partnera w naszej części Europy Air Berlin; Turkish Airlines przestraszyły się drastycznych procedur, jakich wymaga Bruksela przy przejęciu unijnego przewoźnika - wylicza gazeta. Nieoczekiwanie zrezygnował Air China. Według nieoficjalnych informacji to pokłosie wyrzucenie chińskiego COVEC z budowy autostrady A2.
Air France KLM wciąż się waha, ale ma niemożliwe do spełnienia oczekiwania - chciałby zbudowania w naszym kraju nowego centralnego portu lotniczego i przekształcenia go w hub międzykontynentalny.
Jest słabo
Resort skarbu trzyma jeszcze fason i zapewnia, że są dwaj inwestorzy branżowi i dwaj finansowi, ale nie podaje żadnych szczegółów. Po drugiej stronie barykady, czyli wśród potencjalnych inwestorów, też nie słychać choćby cienia deklaracji.
Gazeta podkreśla, że prywatyzacji spółki nie sprzyja sytuacja na rynku. Chociaż Marcin Piróg, prezes PLL LOT, mówił niedawno, że narodowy przewoźnik po czterech miesiącach 2011 roku poprawił swój wynik aż o 25 mln zł, to jednak wciąż odnotowuje stratę.
Wynikom spółki, podobnie jak całej branży, szkodzą też wysokie ceny ropy na światowych rynkach. Ostatnio Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Lotniczych IATA drastyczne obniżyło prognozy zysku dla całej branży na ten rok. Zyski przewoźników mają spaść z 18 mld dol do czterech, więc i ten rok LOT zakończy najprawdopodobniej stratą.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24