Właściciele wielkich ferm, w których hoduje się po kilkadziesiąt tysięcy świń, nagminnie zatruwają środowisko. Wylewają gnojowicę na pola, a padłe zwierzęta zakopują, zamiast je utylizować - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli.
NIK w najnowszym raporcie krytykuje działania organów administracji wobec wielkoprzemysłowych ferm tuczu trzody chlewnej, zarzucając im m.in. brak nadzoru i zaległości prawne.
Z raportu wynika, że właściciele wielkich ferm, w których hoduje się po kilkadziesiąt tysięcy świń, nagminnie zatruwają środowisko. Wylewają gnojowicę na pola, a padłe zwierzęta zakopują, zamiast je utylizować. - W związku z negatywną oceną nadzoru organów państwa nad tymi fermami NIK wystąpiła z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o spowodowanie zmian pozwalających na uzyskiwanie wiarygodnych informacji o liczbie przemysłowych ferm - powiedział wiceprezes NIK Marek Zająkała.
Według NIK, brakuje rozporządzeń w sprawie sprawowania nadzoru nad fermami przez powiatowych lekarzy weterynarii, nie ma też rozporządzenia dotyczącego uciążliwości zapachowych związanych z działalnością ferm. Izba oceniła, że współpraca pomiędzy inspekcjami: weterynaryjną, ochrony środowiska i Państwową Inspekcją Sanitarną jest niedostateczna.
NIK nie miała istotnych uwag do funkcjonowania wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej pod względem sanitarno-weterynaryjnym.
Za wielkoprzemysłowe fermy uważa się gospodarstwa posiadające powyżej 2000 sztuk trzody. Takie fermy muszą m.in. wykazać, że zgodnie z przepisami zagospodarowują odchody zwierząt (gnojówkę i gnojowicę).
Kontrola NIK została przeprowadzona w II półroczu 2006 roku i obejmowała okres od 1 stycznia 2004 roku do 30 czerwca 2006 roku.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24