"Były nadzieje, choć nikłe, że europejscy przywódcy zdołają w kilka dni przekonać inwestorów, że obligacje krajów strefy euro są bezpiecznymi instrumentami, a nie toksycznym zadłużeniem i tym samym, że strefa euro może przetrwać" - pisze "The Economist" w analizie. I wyrokuje krótko: Nie udało się. To kolejny krytyczny głos brytyjskiego tygodnika po ubiegłotygodniowym szczycie.
Według gazety, wynik spotkania liderów Unii Europejskiej z przedstawicielami Europejskiego Banku Centralnego 7-9 grudnia nie przyniósł zadowalających rezultatów. "Nowe rozwiązania, które zostały opracowane na spotkaniach nie zdołają ochronić strefy euro. Mogą jednak wystarczyć, by chwilowo pomóc borykającym się z problemami bankom i rządom" - czytamy.
Pakiet miał uratować strefę euro, ale jest w oczywisty sposób wadliwy. Jeśli w najbliższym czasie nie zostanie wypracowane bardziej imponująca strategia walki z bolączkami strefy, to trudno się spodziewać, by przeżyła ona kolejny rok. "The Economist"
"The Economist" wskazuje, że reakcja rynków obligacji na ustalenia szczytu w Brukseli "nie jest zachęcająca". "Rentowność 10-letnich obligacji Włoch i Hiszpanii, czyli dużych krajów strefy euro, które wywołują obawy inwestorów, ponownie wzrosła po tym jak odnotowano spadki w dniach poprzedzających szczyt" - pisze gazeta. Przypomina też o rekordowo niskich notowaniach euro wobec dolara i prawdopodobne "masowe obniżenie ratingu obligacji krajów strefy euro" (czytaj więcej). "To z kolei pociągnie za sobą obniżenie ratingów Francji a nawet Niemiec z najwyższego poziomu AAA" - konkluduje "The Economist".
"Optymiści wskazują na umiarkowane postępy"
Jak zauważa gazeta "optymiści wskazują na umiarkowane postępy". Chodzi m.in. o obniżenie bazowej stopy procentowej z 1,25 proc. do poziomu 1 proc., udostępnienie bankom komercyjnym nielimitowanych środków na okres do trzech lat i obniżenie wymagań dotyczących rezerw dla banków.
Skrupuły EBC przenoszą ciężar pozyskiwania nowych środków ratunkowych dla strefy euro na rządy. Muszą to zrobić by uniknąć ucieczki inwestorów z rynku obligacji Włoch i Hiszpanii. Lecz podobnie jak poprzednie spotkania tego typu, ostatni szczyt w Brukseli nie zdołał takich środków wypracować "The Economist"
"Rozwiązania te pomogą polepszyć płynność w systemie bankowym strefy euro. Jednakże mało prawdopodobne, by oddaliły widmo ograniczania dostępności do kredytów, gdyż banki starają się dopasować do wymagań nowych przepisów dotyczących kapitału przed czerwcem 2012 roku" - pisze gazeta.
Ale dodaje też: "Pomimo, że w obecnej chwili EBC jest aktywnym pożyczkodawca ostatniej szansy dla banków, instytucja nie chce zrobić tego samego dla rządów. (...) Skrupuły EBC przenoszą ciężar pozyskiwania nowych środków ratunkowych dla strefy euro na rządy. Muszą to zrobić by uniknąć ucieczki inwestorów z rynku obligacji Włoch i Hiszpanii. Lecz podobnie jak poprzednie spotkania tego typu, ostatni szczyt w Brukseli nie zdołał takich środków wypracować" - konkluduje gazeta.
Czego zabrakło, według "The Economist"? "Niestety, w ostatecznym komunikacie po szczycie nie było mowy o euroobligacjach. Zabrakło też wystarczającego postępu w kwestii zwiększania pomocy finansowej dla rządów borykających się z trudnościami" - czytamy.
Nie będzie lepszej strategii - za rok nie będzie eurostrefy
Gazeta przypomina ustalenia szczytu, m.in. wprowadzenie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego 200 mld euro na walkę z kryzysem. I analizuje: "Nawet jeśli obiecane na szczycie 200 miliardów euro dla MFW zostanie zwiększone o taką samą kwotę pochodzącą z zewnątrz strefy euro, to wraz z 250 miliardami euro, które pozostały jeszcze w tymczasowym europejskim funduszu ratunkowym, kwota nie wystarczy do pokrycia kosztów zadłużania się Hiszpanii i Włoch na przestrzeni dwóch lat. Jest to o wiele za mało, by przekonać sceptyków, że duże kraje strefy euro są zabezpieczone przed ucieczką inwestorów z ich rynków obligacji. I mimo że szczyt w Brukseli orzekł, że 'zaangażowanie' (czyli straty) sektora prywatnego nie będzie obowiązkowe gdyby kraj był zmuszony do skorzystania z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, to poleganie na funduszach z MFW (w celu zwiększenia środków europejskich na walkę z kryzysem – red.) wywoływać będzie nerwowość inwestorów. MFW bowiem zazwyczaj odzyskuje swoje pieniądze jako pierwszy, a prywatni inwestorzy odnotowują straty."
Wreszcie ekonomiczny tygodnik wysnuwa ostateczny nwniosek: "Pakiet miał uratować strefę euro, ale jest w oczywisty sposób wadliwy. Jeśli w najbliższym czasie nie zostanie wypracowane bardziej imponująca strategia walki z bolączkami strefy, to trudno się spodziewać, by przeżyła ona kolejny rok."
Źródło: "The Economist"
Źródło zdjęcia głównego: Parlament Europejski