Frank po raz kolejny przyprawił 700 tys. polskich kredytobiorców o szybsze bicie serca. Szwajcarska waluta była dziś najdroższa w historii wobec złotego. Po południu przez chwilę kosztował nawet 3,62 zł. To skutek słabych danych z amerykańskiego przemysłu oraz obaw inwestorów o wynik głosowania dotyczącego limitu zadłużenia - tłumaczą analitycy.
Przed godziną 13., złoty umacniał się wobec franka, dolara i euro, głównie dzięki informacji, że w USA doszło do porozumienia pomiędzy Republikanami a Demokratami dotyczącego zwiększenia limitu zadłużenia. Od godziny 14, złoty zaczął jednak tracić. Na rynkach pojawiły się bowiem obawy, że choć porozumienie wypracowano, może nie udać się go zatwierdzić w Kongresie. Głosowanie w tej sprawie ma odbyć się jeszcze dziś.
Nastroje inwestorów pogorszyły też słabe odczyty indeksu PMI dla strefy euro i ISM dla USA, które pokazują kondycję przemysłu.
Wskaźnik ISM spadł z 55,3 pkt. w czerwcu, do zaledwie 50,9 pkt. w lipcu. Tymczasem rynek oczekiwał 54,5 pkt.
- Po południu wyjaśniło się, dlaczego wcześniej notowany optymizm był wyjątkowo wytłumiony. Potwierdziły się wcześniejsze obawy, że indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu będzie gorszy od oczekiwań - zauważa analityk Millennium Dom Maklerski Łukasz Bugaj.
Frank pobije kolejne rekordy?
Analitycy ostrzegają, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć. - Mając na uwadze problem długu publicznego w Europie i USA, spowolnienie gospodarcze jest obecnie ostatnią rzeczą, której potrzebują rządy. Może ono bowiem sprawić, iż zakładane oszczędności będą zbyt małe, aby uchronić południe Europy przed niewypłacalnością, a USA przed utratą ratingu AAA, nie mówiąc już o tym, że rządy nie będą miały żadnego pola manewru, by pomóc gospodarkom - tłumaczy główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.
- Obecnie wzrostu ceny szwajcarskiej waluty nie ograniczają żadne poziomy, dlatego spodziewać możemy się kolejnych rekordowych odczytów franka - przyznaje analityk TMS Brokers Przemysław Gerschmann.
Źródło: PAP