Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła kontynuację mocnych spadków z ubiegłego tygodnia. Inwestorzy obawiają się spowolnienia w gospodarce światowej, co może negatywnie odbić się na wynikach amerykańskich korporacji.
Przez większą część sesji indeksy poruszały się blisko poziomów zamknięcia z piątku, ale ostatnie dwie godziny handlu stały już pod znakiem ostrej przeceny.
Krytyczny poziom
Pretekstem do wyprzedaży stało się przełamanie przez indeks S&P 500 istotnego wsparcia na poziomie 1.905 pkt., gdzie przebiega obecnie 200-sesyjna średnia krocząca. W ocenie Jeffrey'a Sauta, analityka Raymond James jest to „krytyczny poziom”, jego zdaniem wsparcie to nie wytrzyma, ponieważ amerykański rynek „był bardzo mocno wyprzedany w krótkim okresie”. - Nie mieliśmy dzisiaj specjalnie ważnych informacji, ale po raz kolejny nie powiodła się próba odreagowania. Każdy patrzył na ekranie komputera na poziom 1.905 pkt. Nie udało się utrzymać powyżej tej linii i w ten sposób oficjalnie został złamany po raz pierwszy od listopada 2012 roku ważny technicznie poziom - powiedział Peter Boockvar, główny strateg rynkowy z Lindsey Group. Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 223,03 pkt. (1,35 proc.) do 16.321,07 pkt. S&P 500 stracił 31,39 pkt. (1,65 proc.) i wyniósł 1.874,74 pkt. Nasdaq Composite spadł o 62,58 pkt. (1,46 proc.) i wyniósł 4.213,66 pkt.
Nieuzasadniony strach
- Zmienność powróciła na rynek akcji w USA. W przeszłości wyższa zmienność stwarzała dobre okazje do zakupu amerykańskich akcji - ocenił Patrick Spencer, analityk w Robert W. Baird. - Na rynku panuje nieuzasadniony strach. Uważam, że indeksy będą zyskiwały w czwartym kwartale, a problemy w Europie uda się rozwiązać poprzez bardziej agresywną politykę luzowania ilościowego oraz reformy strukturalne - dodał. Indeks S&P 500 zakończył ubiegły tydzień spadkiem o 3,15 proc. i był to najsłabszy tygodniowy wynik tego indeksu od 2012 r. Od swoich szczytów z połowy września indeks stracił już ponad 5 proc.
- Trwająca korekta może sprowadzić indeks S&P 500 jeszcze o 10 proc., później jednak amerykańskie indeksy giełdowe powrócą do wzrostów - ocenił Jeffrey Saut, dyrektor zarządzający w Raymond James. - Rynek znalazł się w takim miejscu, w którym możemy zobaczyć jakąś próbę odbicia, to będzie jednak pułapka na kupujących. Myślę, że po próbie wzrostu zobaczymy dalsze spadki - powiedział Saut w CNBC.
Powrót recesji?
Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ubiegłym tygodniu obniżył prognozę wzrostu gospodarczego na świecie w tym roku do 3,3 proc. z 3,5 proc. zakładanych w prognozie z lipca. Przed nawrotem recesji w strefie euro ostrzegła szefowa MFW Christine Lagarde. Przed pogłębieniem spowolnienia gospodarczego w strefie euro ostrzegł również prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. W trakcie weekendu wiceprezes Rezerwy Federalnej oraz szef oddziału Fed z Nowego Jorku Stanley Fischer powiedział, że spowolnienie gospodarce na świecie stanowi zagrożenie dla gospodarki USA. Fisher ocenił jednak jednocześnie, że problemy światowej gospodarki mogą przełożyć w czasie podwyżki stóp procentowych w USA. W centrum uwagi rynków w tym tygodniu będzie sezon wyników kwartalnych. W ubiegłym tygodniu lepsze od oczekiwań wyniki za III kwartał podały m.in. Alcoa i Pepsi. W tym tygodniu swoje raporty finansowe m.in. zaprezentują: we wtorek Citigroup, Johnson & Johnson, JPMorgan Chase, Wells Fargo, w środę Bank of America, American Express, eBay, Netflix, w czwartek Goldman Sachs Group, Google oraz General Electric i Morgan Stanley w piątek.
Lepsze dane z Chin
Rynek spodziewa się 4,8 proc. wzrostu zysków amerykańskich spółek rdr na poziomie zysku netto - wynika z ankiet przeprowadzonych przez agencję Bloomberg. Na poziomie przychodów konsensus Bloomberga zakłada wzrost o 4,2 proc. rdr. Lepsze od oczekiwań dane napłynęły w poniedziałek z gospodarki Chin. Eksport wzrósł tam we wrześniu rdr o 15,3 proc., po wzroście w sierpniu o 9,4 proc. To najmocniejszy wzrost eksportu od lutego 2013 r. Analitycy spodziewali się wzrostu eksportu o 12,0 proc. Import wzrósł we wrześniu o 7,0 proc., po spadku miesiąc wcześniej o 2,4 proc. Tu analitycy spodziewali się spadku o 2,0 proc.
Autor: ToL / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA