Najbliższe tygodnie są bezpieczne dla Ukrainy, jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz - magazyny są zapełnione, a zima jest łagodna. Odcięcie dostaw przez Rosję mogłoby być jednak dla kraju w dłuższej perspektywie niebezpieczne.
Jak mówi ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Arkadiusz Sarna, obecnie Ukraina nie kupuje gazu z Rosji, bo nie ma na to pieniędzy, a pobiera gaz ze swoich magazynów. Stosunkowo łagodna zima sprawia też, że zapotrzebowanie na ten surowiec jest mniejsze niż zazwyczaj. To sprawia, że najbliższe tygodnie będą dla kraju bezpieczne. - Kwestia gazu byłaby dla Ukrainy groźniejsza, gdyby to wszystko działo się w listopadzie czy grudniu - powiedział Sarna. Jak dodał, ryzyko odcięcia dostaw jednak istnieje.
Jakie ceny gazu?
- Ukraińcy nie kupują gazu z Rosji pomimo tego, że być może to ostatnie miesiące, kiedy mogą to zrobić po niskich cenach. Nie można wykluczyć, że Rosjanie utrzymają niskie ceny, ale gdyby chcieli je zmienić, to Ukraina powinna teraz kupować gaz, by mieć poduszkę bezpieczeństwa na najbliższe miesiące - powiedział.
Na początku stycznia br. Naftohaz i Gazprom podpisały aneks do kontraktu z 2009 roku, zgodnie z którym w pierwszym kwartale cena 1000 metrów sześc. gazu spadła do 268,5 dol. Wcześniej wynosiła ok. 400 dolarów. Po upływie pierwszych trzech miesięcy tego roku Rosjanie mogą jednak cenę podwyższyć. - Nikt nie kwestionował logiki rosyjskiej dotyczącej zawierania umowy dotyczącej niższej stawki za gaz uzależnionej od polityki prowadzonej przez Kijów. Sytuacja jednak kardynalnie się zmieniła, więc Rosjanie pewnie chcieliby wrócić do wpływania na Ukrainę poprzez presję ekonomiczną - powiedział. Jak przypomniał, w ciągu ostatnich kilku lat Rosjanie już kilkakrotnie przekraczali "cienką, czerwoną linię" jeśli chodzi o szantaż energetyczny. - W obecnej sytuacji takie uderzenie w Ukrainę byłoby jednoznacznie odebrane na świecie. Ale to oczywiście nie musi być wystarczająca barierą dla Rosjan - powiedział. Gdyby jednak Gazprom odciął dostawy błękitnego paliwa na Ukrainę, byłby to ogromnym problem dla Kijowa.
Inny kierunek?
Ekspert Instytutu Sobieskiego Tomasz Chmal przypomina, że Ukraina już kupowała gaz z kierunku zachodniego, przez Polskę, choć w niewielkich ilościach. - To jest scenariusz, który należałoby bardzo poważnie brać pod uwagę jako wsparcie Europy Zachodniej dla Ukrainy. Oczywiście Ukraina ma też duże magazyny gazu i sporo surowca do nich zatłoczyła. Zapotrzebowanie na gaz też nie jest aż tak wielkie, bo gospodarka jest słaba. Ukraina ma jednak gorszą sytuację od Polski, bo duża część sektora elektroenergetycznego jest oparta o gaz. To może być dla kraju dotkliwe - powiedział.
Ukraina posiada największy na świecie system gazociągów tranzytowych, zarządzanych przez państwową spółkę Naftohaz Ukrainy. System zasadniczo odbiera gaz ze wschodu - Rosji i Azji Środkowej - i przesyła go do Europy Środkowej i na Bałkany. Ukraiński system jest w stanie przyjąć 288 mld m sześć. gazu rocznie, natomiast roczne zdolności eksportowe wynoszą 142 mld m sześc. Różnica wynika z obecności na wschodzie kraju dużego gazociągu tranzytowego, który gaz z północy Rosji przesyła na południe tego kraju. Naftohaz twierdzi, że za pomocą kilku inwestycji jest w stanie podnieść zdolności eksportowe o ok. 50 mld m sześć gazu rocznie.
Ukraiński gaz
Naftohaz zarządza 40 tys. km gazociągów - w tym 14 tys. km rur największej średnicy, 13 podziemnymi magazynami gazu i 74 tłoczniami. Zdolności magazynowe spółki przekraczają 30 mld m sześc. Największe gazociągi prowadzą na Słowację i Rumunię, mniejsze - do Polski i na Węgry. Ukraina rocznie wydobywa ok. 20 mld m sześc. gazu, a potrzebuje jeszcze ok. 40 mld i dotychczas sprowadzała ten surowiec z Rosji. W 2013 r. cena rosyjskiego gazu wynosiła 400 dol. za 1000 m sześc. W IV kw. 2013 r. Ukraińcy na kilka dni przestali kupować gaz od Gazpromu, twierdząc, że mają kłopoty finansowe. Na początku stycznia br. Naftohaz i Gazprom podpisały aneks do kontraktu z 2009 r., zgodnie z którym w pierwszym kwartale cena 1000 m sześc. gazu wyniesie 268,5 dol. Jednocześnie z tą obniżką Ukraińcy zadeklarowali, że zaprzestają kupowania gazu na Zachodzie, co ostatnio - w ramach prób dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia - robili, płacąc po 400 dol. za 1000 m sześć. Naftohaz sprowadzał pewne ilości gazu, kupione od niemieckiego koncernu RWE przez Polskę i Węgry, ale po obniżce cen surowca z Rosji rząd w Kijowie ogłosił, że kupowanie od Gazpromu wychodzi taniej. Na początku 2014 r. Ukraińcy podpisali jednak umowę, umożliwiającą im - w razie potrzeby - kupowanie gazu na rynku spot w Europie i sprowadzanie go przez największy gazociąg, łączący ich ze Słowacją.
Autor: msz/klim/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24