Międzynarodowy Fundusz Walutowy chce przyznać, szczególnie ciężko dotkniętej skutkami kryzysu finansowego Islandii, kredyt wysokości 1,6 miliarda euro. W zamian Islandia zobowiązała się do opracowania pakietu działań niezbędnych do uzdrowienia systemu finansowego.
Pakiet pomocy ma być odczuwalny dla wszystkich 320 tys. Islandczyków.
Aby sfinansować następstwa załamania systemu finansowego, rząd Islandii musi przeprowadzić drastyczne cięcia. Przedstawiciel Funduszu uważa, że w przyszłym roku islandzka gospodarka może się skurczyć nawet o dziesięć procent. Islandia jest pierwszym zachodnioeuropejskim krajem od 1976 roku, który prosi Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pomoc. W 1976 roku MFW udzielił wsparcia Wielkiej Brytanii.
Dalsza pomoc jest niezbędna
Premier Islandii Geir Haarde okazał zadowolenie z porozumienia i podkreślił, że porozumienie z MFW ma wszelkie przesłanki ku temu, by ponownie ustabilizować islandzką koronę oraz zbudować stabilny system finansowy. Dodał, że Islandia chciałaby uzyskać w sumie 6 miliardów euro kredytów. - Mamy 2 mld z MFW, więc mówimy o około 4 mld z różnych źródeł - odpowiedział na zadane mu pytanie, ile jeszcze jego Islandia musi pożyczyć. Wywiadu udzielił w Helsinkach, dokąd przybył na posiedzenie Rady Nordyckiej. - Mogę sobie wyobrazić, że kraje nordyckie będą tu bardzo ważne, ale rozmawialiśmy również z Rosją, Japonią i kilkoma innymi krajami - zaznaczył Haarde. Według niego w grę wchodzi ponadto pomoc Europejskiego Banku Centralnego i Federal Reserve (banku centralnego USA).
Jednocześnie Haarde wyraził nadzieję, że ta pomoc otworzy drzwi do odpowiednich porozumień z innymi państwami.
Fundusz szacuje, że w ciągu najbliższych dwóch lat Islandia będzie potrzebowała pomocy wysokości sześciu miliardów dolarów.
Chęć udzielenia pomocy sygnalizowały już Dania, Norwegia i Szwecja. Jednocześnie Islandia negocjuje od kilku tygodni z Rosją kredyt wysokości czterech miliardów euro.
Źródło: money.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu