Banki obchodzą obowiązującą od ubiegłego czwartku rekomendację T. Zamiast tradycyjnych kredytów gotówkowych będą udzielały więcej pożyczek pod zastaw hipotek. To opłaci się także klientom - pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Obowiązujące od 23 grudnia przepisy wprowadzone przez Komisję Nadzoru Finansowego ograniczyły maksymalną wysokość miesięcznych obciążeń kredytowych. W przypadku osób zarabiających poniżej średniej krajowej, czyli do 2,2 tys. zł netto, suma rat nie może przekroczyć 50 proc. pensji. Z kolei w przypadku osób zarabiających powyżej średniej krajowej jest to 65 proc. miesięcznego dochodu.
Rekomendacja T, czyli śmierć kredytu?
Kilka tygodni temu Związek Banków Polskich oszacował, że wejście w życie rekomendacji T źle się odbije na akcji kredytowej – w ujęciu rocznym miałaby ona spaść o prawie 2 mld zł. Jednak nie będzie tak źle, ponieważ banki znalazły sposób na obejście nowych przepisów. Planują, że zamiast pożyczek gotówkowych będą udzielały kredytów pod zastaw hipotek.
To ma przynieść korzyści nie tylko samym instytucjom, lecz także klientom. Po pierwsze okres kredytowania zostanie wydłużony, przez co znacząco spadnie wysokość miesięcznej raty.
Jednocześnie kredytobiorca będzie mógł liczyć na wyższą kwotę pożyczki, i to niżej oprocentowanej. Sam bank natomiast zmniejszy ryzyko, udzielając kredytu pod zastaw domu klienta.
2-3 razy więcej pożyczek
Banki szacują, że liczba kredytów zabezpieczonych hipoteką, ale nieprzeznaczonych na jej zakup, będzie szybko rosła. Z danych ZBP wynika, że obecnie kredyt taki ma zaciągnięte 4–5 proc. gospodarstw domowych. – Szacujemy, że w ciągu dwóch lat ich udział w portfelu kredytowym wzrośnie do 10–12 proc. – mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Wojciech Rudzki z Meritum Banku.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24