Polska waluta coraz bardziej umacnia się w stosunku do dolara i euro. To dla Polaków, którzy szykują się do wakacyjnych urlopów, bardzo dobra wiadomość. Wyjeżdżający na zagraniczne urlopy płacą coraz mniej za wypożyczenie auta, bilety do muzeów, kolację w restauracji - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Wypożyczenie na dwa tygodnie średniej klasy samochodu na Okęciu kosztuje ok. dwóch tys. zł. W Paryżu jest o ok. 500 zł taniej. A w momencie otwierania dla Polski granic Unii Europejskiej było o 700 zł drożej.
Obecnie bankowa cena euro to tylko 3,36 zł. Za dolara trzeba płacić tylko 2,15 zł, a za funta brytyjskiego – 4,24 zł. Jeszcze nigdy w okresie od wakacji do wakacji polska waluta nie umocniła się w takim stopniu. Dla turystów to sytuacja wręcz idealna.
Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej
– W Polsce stopy procentowe są wysokie, napływają inwestycje zagraniczne, emigranci przesyłają swoje oszczędności. Wszystko to wpływa na umocnienie złotego. Można oczekiwać, że w przyszłości będzie jeszcze silniejszy – mówi Łukasz Tarnawa, ekonomista PKO BP. Nad Morzem Śródziemnym małe piwo kosztuje ok. 3 euro, czyli 10 zł. Rok temu było o 1 zł droższe, a cztery lata temu o 3,5 zł droższe.
Do tego dochodzą tańsze hotele, restauracje, pociągi. W słynnym hotelu Byblos w St. Tropez, gdzie odpoczywają największe gwiazdy popkultury, doba w przeciętnym pokoju kosztuje 650 euro – 2,1 tys. zł. To o 1,1 tys. drożej niż w słynnej Bryzie w Juracie, ale cztery lata temu ta różnica wynosiła dwa tys.
– Mocny złoty sprawia, że tańsze są dla nas przede wszystkim kraje europejskie, zbliżają się cenowo do sporo tańszych niegdyś krajów arabskich. Polacy to zauważają i coraz chętniej zostają w Europie – mówi Andrzej Glapiak, PR manager w portalu pośredniczącym w sprzedaży ofert ok. 60 biur podróży.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu