Od początku tygodnia złoty mocno się trzyma. W czwartek euro, za które trzeba było zapłacić już tylko 4,04 zł, było najsłabsze od roku. Analitycy wskazują, że w najbliższych dniach może się ostatecznie rozstrzygnąć, w którą stronę podążą krzywe na walutowych wykresach.
- W czwartek złoty był najmocniejszy od ponad roku. Został przetestowany poziom 4,04 złotego za euro, ale nie udało się sforsować poziomu wsparcia w okolicach 4,03. Mocniejszy złoty był okazją do sprzedaży i inwestorzy z tego skorzystali - powiedział PAP jeden z dilerów Raiffeisen Banku. Sporo tańsze są również inne waluty. Dolar w czwartek kosztował już tylko 2,79 zł, a frank szwajcarski - 2,73 zł.
Złoty od blisko pół roku tkwi w trendzie bocznym pomiędzy najsłabszymi notowaniami w okolicach 4,28 za euro, a najmocniejszymi 4,06 za euro. Teraz dotarł do dolnej granicy w właśnie się z nią zmaga.
Na fali optymizmu
Andrzej Kiedrowicz z Easy Forex zwraca uwagę, że złoty jest faworyzowany przez inwestorów od początku tego roku. - Ma na to wpływ rosnący popyt inwestorów zagranicznych na GPW i rynku obligacji - mówi analityk. W środę ministerstwu finansów udało się sprzedać wszystkie oferowane obligacje, a popyt był niemal trzykrotnie większy niż wartość oferty. Resort pożyczył na rynku ponad 6,5 miliarda złotych, podczas gdy chętni zgłosili się do pożyczenia aż 20 miliardów. Podobnie dobrze wyglądał popyt w czasie poniedziałkowej sprzedaży euroobligacji za trzy miliardy euro
W górą, albo w dół
Wśród analityków nie ma jednoznacznej opinii, co stanie się w polską walutą w najbliższych dniach. - Dużo jest teraz chętnych do sprzedaży złotego po najmocniejszych poziomach i kolejna próba zbliżenia się do 4,04 za euro będzie do tego okazją - uważa diler Raiffeisen Banku.
Bardziej optymistyczny jest Andrzej Kiedorowicz. Jego zdaniem dobra passa złotego może trwać nadal. - Z technicznego punktu widzenia para EUR/RPLN znajduje się w trendzie spadkowym testując roczne minimum na 4.0350. (...) Może to wywołać w najbliższych dniach atak na psychologiczny poziom 4 zł za euro, jeśli globalny apetyt na ryzyko wciąż będzie narastać - uważa.
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu